Tak Bracie Viktorjosie, lecz ci księża czynili to pewnie ze szczerego serca, chcąc
chociażby w ten sposób Chrystusa i jego Dobrą Nowinę ludowi temu przybliżyć.
Zresztą Kościół, wydaje mi się, na takie praktyki po cichu przyzwala, jeśli nie ma
innego wyjścia i tylko za pomocą takich "metod" można do tych ludzi dotrzeć.
Są Oni bowiem zazwyczaj bardzo prości, a do tego kompletnie kulturowo,
religijnie i mentalnie odmienni od nas. Tradycyjnego nauczania, zgodnego z
magisterium Kościoła mogliby Oni w ogóle nie zrozumieć. A Przesłanie Pana
Naszego należy im zanieść - stawka tu bowiem najwyższa - zbawienie.
Zaś ten Biskup - no cóż. On raczej nie działał w takim celu. Jakieś sekty, uzdrawianie...
Mi to pachnie po trosze opętaniem tego biednego człowieka przez złego, niestety...