Bracie Arturze! Ja tam nie widzę w sposobie "produkcji" relikwii niczego zdrożnego.
O "ćwiartowaniu" ciała Brat wspomina

- Przecie w grobie takowoż to ciało poćwiartowanym
zostanie - jeno myszy i szczury, a rozmaite robaki prędzej czy później to samo uczynią.
Przed tym nie uchronimy się niestety, i każdego z nas to spotka. Zatem jeśli dane takiemu
szlachetnemu Ciału w relikwię się obrócić, i umacnianiu wiary posłużyć, to chyba to lepsze
niźli w grobie Ono na zatracenie totalne zdane być miało.
A dorzucając jeszcze swoje dwa zdania w kwestji autentyczności relikwii (czterech głów
św. Jana, itp.

) - Bracia! Lecz czy to tak naprawdę jest takie ważne? Relikwie
jako takie nie mają przecie żadnego większego znaczenia, jest to li tylko materialna pamiątka po świętym,
nic wiecej. Nie czcimy przecie "przedmiotu" relikwii a jeno jej transcendentalizm, "nadprzyrodzoną
istotę", że się tak wyrażę. I liczy się w nich przede wszystkim to, co one za swym pośrednictwem
przekazują, o czym i o kim swym istnieniem świadczą i co nam wszystkim cennego przypominają.
Zatem Bracia. Czy też są One "tak naprawdę prawdziwe" czy nie, nie jest aż tak ważne jak to,
czy w prawdziwość ową ludzie naprawdę silnie i mocno wierzą. Bo jeśli tak się dzieje -
do dobrego to jeno prowadzi - i wszystko jest OK.
A co do tego jeszcze:
stosy z epileptykami nadal by płonęły 
A z tym to się nie zgadzam. Mamy przecie dwudziesty pierwszy wiek! Sądzę iż dziś rozpalanie
takiej ilości stosów byłoby uznane za nieekologiczne. Rozumie Brat - emisja dwutlenku węgla,
protokół z Kioto, te sprawy. Obecnie raczej zastosowano by bardziej humanitarne metody -
zamknięcie np w zaciemnionej stacji transformatorowej wysokiego napięcia. To przecie
też skuteczne. I ze względu na fajerwerki - nie mniej widowiskowe.
