Ależ Rotrii opuszczać nie zamierzam, jednak kroków swych zdecydowanie w kierunku seminarium kierować nie planuję.
Rzekł stary Kanzler i popił węgierskim tokajem, którego smak rozpoznawał, dałby sobie nawet uciąć głowę, rękę i jeszcze inny członek, którego nazwy tutaj nie wypada przytaczać, że smak ten uderzająco do aromatu win z piwnic królewskich w Preszburgu podobny (które stary Niemiec zwykł odwiedzać regularnie). Nie przypominał sobie jednak by kontrabandę sprzedawał jakiemuś duchownemu...
Po chwili pomyślał, że może jednak to wino ma smak uderzający, ale do głowy.