Wasza Świątobliwość!
Wiele prawdy znajduje się w słowach Ojca. Lecz myślę iż aż tak tragicznie to chyba na razie
nie jest

Mieliśmy przecie ów
Florentinum Primum, który pogodził (przynajmniej co do meritum,
co do ogólnej wizji państwa naszego) zwaśnione strony, na powrót spoił, może kulawym
gdzieniegdzie prawem - ale jednak - społeczeństwo nasze, lecz przede wszystkim dał On
wszystkim Braciom możliwość zabrania głosu - wypowiedzenia się w sprawach dla
nas najważniejszych, w kulturalny sposób przedyskutowania ich - a efekt? - prawie
wszędzie jednomyślność! Czyli sukces! A tak poza tym, pojawili się przecież nowi
mieszkańcy

, powróciła część starych, kto wie czy nie powrócą pozostali -
Czyli też nie zgorzej!
Jest jeszcze jedna kwestia - niesnaski osobiste Braci z przeszłości -
Czas owszem, leczy rany, ale dla nas chyba ważniejszy powinien być fakt chyba, iż historia
jest najlepszą nauczycielką życia - Myślę iż wszyscy Bracia zdążyli już się zorientować, iż
dla dobra nas wszystkich, dla dobra Państwa naszego w niektórych konfliktowych sytuacjach
lepiej jest schować dumę, ukorzyć się i zamilknąć, aniżeli zajadle i agresywnie walczyć o racje
swoje.Bowiem zwycięstwo w takim przypadku jest tylko chwilowe - jady i złoście bowiem
wylane na drugą osobę wrócą do nas na pewno. Może pod inną postacią ale wrócą. Dlatego
też uważam iż najlepszą receptą na trwałość i stabilizację Państwa naszego jest nie tyle
doskonałość prawa, doskonałość administracji - ale to, abyśmy się wszyscy po bratersku
miłowali, bez względu na różnice nas dzielące. Tak po prostu. Po franciszkańsku.
A wtedy Rotria będzie Wielka. Potężna i nie do skruszenia.
A tak na marginesie pragnę przeprosić WŚw. za te "gilotyny". Mam ja niestety co jakiś
czas napady takiego specyficznego humoru
