Tradycje są owszem piękne i ja sam lubuję się w nich, ale obawiam się, że tylko głupiec gloryfikuje prastare tradycje, które wstrzymują ruch obrotowy Ziemi i pędzący pociąg czasu. A przy tym - wzrost ludzkiej wiedzy i rozwój ludzkiego gatunku. A Kościół to robił, robi i robić chyba będzie.
I nie, nie mam tu na myśli tego, co zwykle banda krzykliwych dzieciaków ma na myśli, tj. że Kościół hamuje postęp i jest nienowoczesny bo ma problem z aborcją i eutanazją. Mnie chodzi o coś głębszego. Kościół nie ma prawa zmieniać dekalogu, to jasne, ale ma prawo zmieniać to, co sam narzucił soborowymi uchwałami i kościelnymi przepisami. A te pasują czasem do naszych czasów jak pięść do oka.