Wasza Świątobliwość!
Najserdeczniej dziękuję Ojcu prześwietnemu za tę Nominację Kapłańską, którą to moja skromna osoba
z rąk Waszych dnia dzisiejszego otrzymała. Naprawdę nie spodziewałem się tego... Pachołek który wieść
mi tę wraz z listem od Was przekazał, dawno już z tego miejsca w dal siną odjechał, a ja stoję wciąż
jak zamurowany, łzy do oczu ze szczęścia i wzruszenia napływają, a umysł zdziwieniem i pytaniami
jest targany. Ja mam być Kapłanem? Już teraz? Od tej chwili? Jakoś nie mogę w to uwierzyć i jeszcze
do mnie ten fakt nie dociera... Tak, od zawsze to moim największym marzeniem było, zawszem do
tego dążył, alem myślał że jeszcze długa i wyboista przede mną droga, stosy ksiąg uczonych mężów
do przeczytania, miesiące nauki i formacji...
Umiłowany Ojcze, nie wiem zatem czymże ja niegodny się Wam zasłużył, żeście w swej
wspaniałomyślności aż takim zaszczytem obdarować mnie zechcieli, ale Waszą wolę, Ojcze
najdostojniejszy, z pokorą przyjmuję, oraz uroczyście ślubuję, że zawsze przy tronie Waszym
wiernie stać będę, wszystkimi swoimi siłami, zdolnościami i talentami Was wspomagając.
Tak mi dopomóż Bóg.