Hmm... Bracie Drogi Umiłowany.
Ruchy wskrzeszające Protestantyzm nie powstawały bynajmniej w owych czasach same z niczego.
Były one jak wiadomo, odpowiedzią na "błędy i wypaczenia" w tamtym okresie Kościół Powszechny
trawiące. Jednakże według mnie, poczynania ówczesnych możnych tego świata popierających
reformację, zarówno świeckich jak i duchownych, były zbyt radykalne i rewolucyjne, szkodliwe
dla ogółu chrześcijan.
Bowiem Bracie. Jeśli w małżeństwie, a w rodzinie właściwiej, źle dziać się nagle zacznie, brak
zrozumienia tam nastąpi, wzajemne relacje z przyjacielskich we wrogie się zmienią - czyż wtedy
receptą na to ma być w gniewie odejście, i innej po swojej myśli postępującej rodziny założenie?
Chyba raczej nie tędy droga, ja myślę...
A kontrreformacja? No cóż

Ekhm.. jakby to powiedzieć... Taka zła to ona chyba raczej nie była