Bardzo ciekawy temat został wywołany, więc postaram się, w miarę możliwości krótko, przedstawić swój pogląd na ten problem.
Poglądy pana Czartoryskiego uznaję za co najmniej zabawne, by litościwie nie określić ich mianem reakcyjnych. Ogromny postęp, jaki dokonał się w dziedzinie edukacji i kolportażu pozwala większości ludzi w naszym kraju samodzielnie zapoznawać się różnymi dziełami, zwłaszcza dotyczącymi chrześcijaństwa, tak krytycznymi jak i apologetycznymi. Dzięki temu każdy ma potencjalnie możliwość samodzielnego wyrobienia sobie stanowiska na pewne kwestie teologiczny, eschatologiczne etc. Dzięki temu, trawestując nieco przewrotnie Mao Zedonga, kwitnie sto kwiatów i współzawodniczy sto szkół.
Koncepcja istnienia urzędu nauczycielskiego, moim zdaniem, była wymuszona przez warunki istniejące na przestrzeni dziejów. Większość ludzi była niepiśmienna i niewykształcona, więc kościół musiał dotrzeć do prostego chłopa jasno wykładając mu swoją doktrynę, najlepiej w sposób przystępny, z udziałem miejscowego folkloru i w obrazkach. Notabene taki etap istniał także w naukach prawnych, gdzie w Zwierciadle Saskim von Repkov zamieścił rysunki przedstawiające konkretne przepisy, dzięki czemu sędziowie, także niepiśmienni, mogli je odtwarzać, bo znali je na pamięć.
Myślę, że kryzys kościoła katolickiego tkwi w jego niedostosowaniu do współczesności. Nikt już nie chce słuchać o tym, że każda sperma jest święta, a stosunki inne niż dopochwowe, albo nie daj Boże, homoseksualne, skutkują natychmiastowym piekłem. Nikt również nie oczekuje, że ktoś będzie za nich myślał. To już nie jest ta epoka. Dlatego kościół albo podąży drogą reform, albo stanie się jak wciąganie tabaki - zabawnym obyczajem z zeszłej epoki.
Na to wszystko nakłada się jeszcze zepsucie kleru, co jest szczególnie rażąco widoczne w Polsce. Nie chce tutaj wskazywać konkretnych przypadków i piętnować z imienia i nazwiska, ale nie trzeba daleko szukać by dostrzec Komisję Majątkową, która, i tu jest bardzo zabawna sprawa, "odzyskała" nieruchomość, która w zasadzie należała przed 1945 do mojej rodziny

Także te nowe mercedesy biskupów, złocone naczynia w kościołach, w sytuacji gdy naokoło jest tylu ludzi głodnych i nagich. No ale kościół w ostatnich czasach nie jest przewodnikiem, a drogowskazem. A drogowskaz wskazujący drogę np. do lasu potem za nami do tego lasu nie idzie
Odnosząc się jeszcze do wątku Anglii. Myślę, że reformacja była tam nieunikniona. Oprócz Francji, gdzie reformacja została zduszona, reformacja miała miejsce w każdym kraju zachodnim, za wyjątkiem państw peryferyjnych (Hiszpania, Portugalia, Polska czy Węgry). Była to po prostu konieczność, która, jeśli nie rękoma Henryka VIII to dokonałaby się w inny sposób.