Autor Wątek: Wykład I: Prehistoria  (Przeczytany 369 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Michael apo Zep

  • Przyjaciel kraju
  • ****
  • Wiadomości: 876
  • Reputacja +0/-0
    • Zobacz profil
Wykład I: Prehistoria
« dnia: Czwartek, 12 Lip 2012, 14:16:55 »
Prehistoria - od człowiekowatych do ludzi.

Człowiek to istota skomplikowana i dziwna, zalicza się bowiem do zwierząt, a jednak wykazuje wiele cech, które u pozostałych ssaków nie występują. Potrafi on np.: myśleć abstrakcyjnie, czego nie potrafią inne zwierzęta. Ta umiejętność sprawiła, że człowiek w przeciwieństwie do innych gatunków rozwija się. Małpa sprzed 2 000 lat niczym się nie różni od dzisiejszej. W przypadku ludzi, różnica jest diametralna. Jest jednak wspólny mianownik dla ludzi z różnych epok - instynkt piękna.

Ktoś bardzo upierdliwy od razu powie "Ale jak to, przecież jest wiele takich wspólnych mianowników - myślenie, rozumowanie, instynkty, rządzę, popędy, uczucia...". Racja. Wszystkie one mają i będą miały wpływ na dzieje ludzkości. Jednakże najczystszą, najpierwotniejszą i najbardziej wspólną rzeczą w tym wypadku jest wspomniany instynkt piękna. Bowiem myślenie ewoluowało przez te tysiące lat. I choć mechanizm i zasada są może te same, to jednak zmieniły się punkty odniesienia. Popędy, czy rządzę, są natomiast zwierzęcymi elementami człowieka.

Antropolodzy stwierdzają, że era ludzkości zaczyna się w momencie, gdy człowiek zaczął zmieniać ekosystem, wzbogacając go o zmaterializowane wytwory swojej wyobraźni. Wówczas to homo habilis posiadł zdolność wytwarzania prostych narzędzi. W bardzo długim procesie ewolucji posiadał on coraz to nowe zdolności - rozpalanie ognia, mowa, etc. Wszystko do doprowadziło do ukształtowania się homo sapiens, czyli współczesnego, znanego nam człowieka.

Wciąż jednak wielu spiera się w sprawie momentu, który można uznać za narodziny człowieka. Ciężko jest stwierdzić kiedy zwierzę, stało się czymś więcej. Problem pojawia się również w doborze kryterium, wg którego zaklasyfikować człowieka do ludzi. Historycy sztuki za początek ludzkości uważają narodziny wspomnianego instynktu piękna. Czym on jednak jest? Czym także jest sztuka?

Zacznę od końca. Człowiek, jako jedyne stworzenie na Ziemi, potrafi zachwycać się pięknem. Czy to będzie piękno krajobrazu, czy piękno drugiego człowieka, ludzie potrafią je dostrzec. Instynkt piękna jest właśnie tym, co pozwala nam to piękno rozpoznać i dostrzec. Lecz czym teraz jest sztuka? Słownikowa definicja powie Nam, że sztuką jest każda działalność człowieka, mająca na celu osiągnięcie piękna, a więc architektura, malarstwo, rzeźba, muzyka, taniec, etc. Zatem wszystko, co robimy dla zaspokojenia potrzeby piękna, jest sztuką. Czyli sztuką jest nie tylko dzieło znanego malarza umieszczone za grubą szybą w Galerii Sztuki, lecz każda, nawet najmniej udana laurka, którą dziecko robi dla mamusi, tatusia, babuni, każdy rysunek, którym chcemy ozdobić ściany naszego domu, każda najmniej udolna próba wyrzeźbienia czegokolwiek, choćby najmniej udana. Wszystko co robimy dla piękna jest sztuką.

Prehistoria jest przełomowym momentem dla życia człowieka, i rozwoju sztuki. Otóż dokonuje tutaj bardzo ważny podział, mianowicie oddzielenie sztuki sakralnej od świeckiej, czyli podział na sferę sacrum i sferę profanum. objawia się to głównie w architekturze poprzez wznoszenie budowli o charakterze magicznym, przeznaczonych dla celów magicznych rytuałów? składania ofiar? wydarzeń sakralnych? Możemy jedynie przypuszczać do czego konkretnie służyły takie budowle, lecz jednego jesteśmy pewni - powodem ich wznoszenia były wierzenia. Dlatego jaskinie w Lascaux pokryte są malowidłami przedstawiającymi polowania co, jak przypuszczają badacze, miało na celu "ubłaganie" bóstw o pomyślność. Stąd także liczne totemy, które można do dziś spotkać u plemion prymitywnych w Afryce.

Bardzo powszechny wśród plemion pierwotnych jest kult solarny, zauważany bodaj we wszelkich wierzeniach człowieka pierwotnego. To w Słońcu upatrywano źródła życia, które daje światło, ciepło i bezpieczeństwo. Dzięki niemu wzrastały rośliny, dające pokarm, a ludzie i zwierzęta mogli spokojnie żyć w przyjemnym cieple i przy blasku światła. Lecz to samo Słońce, które dawało życie, mogło je odbierać, poprzez susze i upały, mogło znikać siejąc popłoch w zaćmieniu Słońca. Myślę że stąd wzięła się potrzeba "przebłagania" bóstwa upatrywanego w Słońcu. Mamy świadectwo tych wierzeń w licznych artefaktach, jak i budowlach. Przykładem może być chociażby słynne Stonehenge czy rytualny wózek z Trundholm, wyobrażający Tarczę słoneczną, ciągniętą przez konia.

Ważnym elementem wierzeń przedstawianych w sztuce, był motyw bogini-matki, przedstawiany najczęściej w posążkach kobiety o obfitych kształtach, mające na celu wyobrażenie matki - kobiety ciężarnej. Wierzono, że szerokie biodra i szacownych rozmiarów piersi sprawiają, że kobieta jest w stanie urodzić i wykarmić zdrowe i silne potomstwo. Figurki wyobrażające boginię-matkę, miały na celu zapewne uzyskanie "błogosławieństwa" i zwiększeniu płodności. Być może takie posążki służyły różnym rytuałom, mającym na celu doprowadzenie do zapłodnienia lub szczęśliwego porodu.

Pomówmy jednak o sztuce świeckiej. Inspiracją dla niej, mogła być chęć pokazania wyższości jednej osoby (na przykład wodza), nad resztą grupy. Mogła być więc to broń, wzbogacona o jakiś pierwiastek, który nadawał jej wyższość nad innymi. Przypuszczam, że posiadaczem "najlepszej", w rozumieniu ozdób, broni był wódz lub silny, wsławiony wojownik. Innymi atrybutami mogły być różne elementy odzieży, jak pióropusze u Indian.

Temat odzieży jest nurtujący. Niewiele bowiem spotyka się zapisów na ten temat. Naukowcy zazwyczaj traktują ten temat pobieżnie. Ale czy aby na pewno futro zdobiące barki wojownika, było po prostu fragmentem zdartym bezmyślnie ze zwierzęcia, czy może przykładano temu więcej uwagi, tak by to odzienie było nie tylko praktyczne (ciepłe, mocne), ale i piękne (równe, starannie wycięte). ¬ródłem badań, mogą być plemiona pierwotne, tj. dzicy Indianie w dolinie Amazonki oraz dzikie plemiona afrykańskie, choć Ci ubrań mają raczej niewiele.

Innym ciekawym aspektem sztuki prehistorycznej jest zauważalny podział na pierwiastki męskie i żeńskie. Męskie rzeczy były ostre, wyrażały dynamizm, służyły do ataku, pracy, uosabiały męskie cechy - siłę, agresję, walkę - np.: broń. Żeńskie przedmioty charakteryzowały się spokojem, cierpliwością, obłymi kształtami, miały służyć podtrzymaniu "ogniska domowego", były to więc różne misy, czy wspomniane posążki bogini - matki. Do dziś zauważamy taki podział, chociażby w motoryzacji. Auto, które jest projektowane z myślą o kobietach, ma zazwyczaj taki spokojny wyraz, ma być bezpieczne, ładne i komfortowe, natomiast auta adresowane do panów są ostre, szybkie i dzikie, przez co często niewygodne, trochę groźne. Wynika to z różnej natury mężczyzny i kobiety, co oddane jest poprzez sztukę.
« Ostatnia zmiana: Niedziela, 29 Lip 2012, 14:22:45 wysłana przez Artur Czartoryski »
Michael apo Zep
Książę Surmenii

Offline Michael apo Zep

  • Przyjaciel kraju
  • ****
  • Wiadomości: 876
  • Reputacja +0/-0
    • Zobacz profil
Odp: Wykład I: Prehistoria
« Odpowiedź #1 dnia: Niedziela, 29 Lip 2012, 14:20:07 »
Wykład alternatywny, przygotowany na UJ.

Czym jest człowieczeństwo? Z czego ono wynika? Czym człowiek, różni się od innych zwierząt? Co sprawia, że ludzi można uznać za stojących wyżej niż na przykład szympansy?

Biolog odpowie, że człowiek w przeciwieństwie do reszty zwierząt ma bardzo rozwinięty mózg, a co za tym idzie, procesy myślowe zachodzące w jego głowie, są o wiele bardziej skomplikowane i zawiłe, niż proste instynkty u np.: bociana. Stąd mówi się o fazowej antropogenezie, od dyropiteca, poprzez australopiteca, których możemy zaliczyć do gatunku tzw.: człowiekowatych, a następnie homo habilis (z łac. człowiek uzdolniony), potem homo erectus (z łac. człowiek wyprostowany), ostatecznie mówi się o Neandertalczyku i homo sapiens (z łac. człowiek rozumny). Każdy etap przybliżał człowieka do człowieczeństwa. Tu wracamy do początkowych pytań. Czym owo człowieczeństwo jest?

Ks. Józef Tichner rzekł kiedyś:" Praca artysty służy życiu inaczej niż praca rolnika. Sztuka odsłania głębszy sens życia ludzkiego i nadaje życiu nową wartość. Praca rolnika służy życiu w ten sposób, że podtrzymuje życie. Nie dlatego sięgamy po tom poezji, że czujemy taki jej głód jak głód chleba, ale po to, żeby zobaczyć życie w innym, wyższym świetle". Otóż ja sądzę, że sztuka właśnie, jak poezja, muzyka, służy właśnie temu, by nadawać życiu inny wymiar. Wymiar nie tylko egzystencjalny, ale także i duchowy. To sztuka stawia człowieka ponad zwierzętami, które nie mają "instynktu piękna" jak człowiek. Zwierzę nie usiądzie nad potokiem i nie będzie zachwycać się pięknem krajobrazu. To człowiek ma w sobie jakiś rodzaj receptora, który w kilku gałązkach, listkach i obłoczkach na niebie, potrafi dostrzec piękno. Moim zdaniem, era ludzi zaczyna się wtedy, gdy człowiek dostrzega piękno świata i próbuje sam tworzyć sztukę.

Lecz warto by odpowiedzieć na początku na pytanie: czym jest sztuka? Ernst Gombrich stwierdza, że nie istnieje sztuka, a jedynie artyści, którzy "kupują farby i projektują tablice reklamowe". Z kolei Karol Estreicher mówi o tym, że "Najbardziej rozpowszechniony jest pogląd, że sztuka to piękno widziane przez artystę", dalej mówi, że "piękne jet to, co kto lubi, co się komu podoba". Sztuka najczęściej kojarzy się nam z działaniami plastycznymi, obrazami, rzeźbą i nie jest to złe skojarzenie. Jednakże na sztukę składają się również architektura, muzyka, literatura, taniec, film, a także inne działania człowieka, które są przejawem jego twórczości artystycznej.Nie wiemy dokładnie, kiedy rzeczona potrzeba estetyki i piękna obudziła się w człowieku. Tak jak i nie wiemy kiedy zaczął on mówić.

Najstarsze dzieła jakie znamy pochodzą z paleolitu, sprzed 19 000 lat. Mowa oczywiście o malowidłach ściennych w grotach, jak w Lascaux we Francji. Do zrozumienia ich sensu i celu w którym były wykonywane, potrzebna jest znajomość historii. Otóż w paleolicie, człowiek prowadził koczowniczy tryb życia, co znaczy że przenosił się z miejsca na miejsce poszukując pożywienia, którego głównym źródłem były polowania i łowy. Badacze historii sztuki przypuszczają, że celem rzeczonych malowideł, było swego rodzaju magiczne misterium, tj. przebłaganie bóstw? sił natury? przyrody? by łowy były udane. Wniosek wspiera fakt, że malowidła przestały się pojawiać, gdy ludzie osiedli w jednym miejscu i przestali utrzymywać się z polowań, kosztem roli. Widzimy więc tutaj duży wpływ wierzeń, a więc strefy sacrum na sztukę od samego jej zarania. Śmiało można więc wysnuć wniosek, że sztuka i religia wzajemnie się kształtowały i wpływały na siebie. Co do jednak samej techniki wyrabiania farb, przyznać trzeba, że ujawnił się tu ludzki intelekt. Myślę że mogło być tak: człowiek chciał oddać jakiś kolor na ścianie jaskini, szukał go w otaczającej przyrodzie. Znalazł więc kolorowe glinki, które jednak nie barwiły ścian. Zastanawiał się wtedy człowiek zapewne, jak wydobyć kolor z tej rośliny. Wpadł pewnie na pomysł, by wycisnąć go. Mielił zatem kamienie w jakimś prymitywnym moździerzu, aż powstał proszek. Wówczas otrzymał kolor, który jednak nie trzymał się ścian. Przypomniał sobie wówczas, że przecież zna on substancję która się klei i zostawia ślady- tłuszcz zwierzęcy. Po wielu próbach i zabawach z proporcją udało się człowiekowi stworzyć pierwszą prymitywną farbę. Wtedy można było wypełniać kolorem węglowe kontury swoich dzieł.

Cennym zabytkiem sztuki prehistorycznej jest "Miotacz kościany" znaleziony w jaskini Montastruc. Śmiem przypuszczać, że mogło być to swego rodzaju narzędzie sakralne, może związane z jakimiś rytuałami. Wskazuje na to fakt, że rzecz została wykonana z drewna, a więc delikatnego materiału, niezdatnego do walki. Ponadto nie jest on nigdzie zaostrzony, a za to jest pięknie ozdobiony sylwetką konia, co dyskwalifikuje przedmiot jako narzędzie rolne. Sądzę więc, że jest to swego rodzaju berło, będące oznaką albo władzy wodza plemiennego (w co wątpię), albo władzy sakralnej jakiegoś szamana, czy uzdrowiciela. Takich rzeczy jak ta, było zapewne wiele w tamtym czasie.

Ciekawym są również liczne figurki. Są takie, które przedstawiają kobiety o obfitych kształtach, szerokich biodrach i dużych piersiach. Domyślać się możemy, że pierwotni upatrywali w nich ideał kobiety płodnej, która może rodzić zdrowe dzieci. Posążki mogły być więc swego rodzaju amuletem. Miały dawać płodność rodzinie, gdyż za ich pośrednictwem składane były modły. Są to oczywiście domysły, jednakże chyba najprawdopodobniejsze.

Licznymi skarbami z tamtego okresu są również gliniane naczynia. Ceramika była w ogóle bardzo powszechna dla wszystkich bodaj kultur i w każdej wyglądała nieco inaczej i różniła się zdobnictwem oraz metodami produkcji. W rejonach dzisiejszej Kielecczyzny popularnym było stosowanie ceramiki sznurkowej. Niby były to naczynia codziennego użytku, służące do trzymania wody, spożywania posiłków, gotowania, jednakże dlaczego nadano im taki finezyjny kształt? Dlaczego przypominają kobiece łono lub piersi oznaczające obfitość. Dlaczego patrząc na nie po latach wyrażamy zachwyt ich pięknem i prostotą? Dlaczego nie mogły być to zwyczajnie proste walcowate słoje? Jest to wynikiem wspomnianego wyżej instynktu piękna, który jest w każdym człowieku. To dzięki niemu gliniana misa jest przyozdobiona we wzorki, które nie służą niczemu, poza nadawaniem estetyki przedmiotowi. Bez nich nadal można byłoby jeść. Przecież małpa za miskę użyje połówki kokosa lub innego twardego owocu, a człowiek chciał nadać jedzeniu odpowiedni charakter, wygląd i etykietę.

Nasuwa się także pytanie odnośnie ubrań. Można je potraktować również jako dzieła sztuki, bo przecież wykonane były nie tylko dla ogrzania, ale i wyglądu. Przypuszcza się że ludzie prehistoryczni z początku odziani byli w skóry zwierzęce. Jest to bardzo prawdopodobne ze względu na fakt łatwości wykonania takiej odzieży. Czy jednak zadaniem ubrań była tylko ochrona przed chłodem? Czy może służyły one także innym celom. Wydaje mi się, że wysoce prawdopodobne jest to, że ubrania z tamtych czasów zawierały jakieś symbole lub amulety. Wskazywać może na to ślad w postaci znalezionych masek i totemów. Miały one zapewne charakter rytualno-sakralny. Śmiało można wysnuć tezę, że istniały wówczas takie części garderoby, które zapewnić miały ochronę- może przed duchami, złymi siłami, nieszczęściem- kto wie? Trudno Nam tego dowodzić ze względu na fakt, że ubrania same w sobie nie zachowały się do naszych czasów. Mamy jednak zbiory dodatków, jak wspomniane maski i totemy. Widać więc, że człowiek od samego początku swego istnienia miał styczność z magią. Także i dziś wielu wieży w "czarnego kota", "kominiarza" i wiele innych zabobonów, wykonując przy tym masę rytuałów.

Warto więc zapamiętać, że instynkt piękna jest tym, co wg historyków sztuki oddziela człowieka od małpy. Sztuką zaś nazywamy wszystko to, co powstało w wyniku umiłowania estetyki, z potrzeby zadowolenia swoich zmysłów kształtem i formą. Naturalnym wydaje się zatem wybieranie rzeczy ładnych, a odrzucanie brzydkich, otaczanie się tym co "cieszy oczy". Trzeba pamiętać, że od samego początku, po dzień dzisiejszy, sztuka kształtuje świadomość, historię i kulturę narodów, jest tym o co warto dbać, co należy szanować i co należy otaczać opieką. Przez wieki ludzie wyrażali przez sztukę siebie, swoje ja, była ona manifestem, eksploracją ludzkich cech i piękna.
Michael apo Zep
Książę Surmenii