Z bandytami się nie rozmawia.
Problem wygląda tak:
Faders chciał oddać kraj pod opiekę Nordii, zgodziliśmy się, bo raz, że o kolonii myśleliśmy, a dwa, że to zawsze jeden aktywny obywatel więcej, tym bardziej, że osobiście w Fadersie spory potencjał widziałem. Podpisaliśmy umowę, która regulowała przyszły status dość ogólnie, bo takie na tą chwile mieliśmy możliwości, ale wystarczająco do właściwego funkcjonowania kraju. Następnie Faders zaczął uzurpować sobie uprawnienia monarsze, jednocześnie odmawiając lub ociągając się z wykonywaniem najprostszych prac wynikających z jego faktycznych uprawnień. Z czasem zaczął kręcić nosem, że niby odbieramy Svartlandowi wolność, później zaczął nam grozić rebelią. Ostrzegłem go, że jak tylko spróbuje, to nie będę się z nim patyczkował tylko załatwię sprawę raz a porządnie. Niedługo później wzniecił rebelię w Svartlandzie, którą spacyfikowaliśmy. Faders miał uczciwy proces, choć sam drwił i lekceważył nordyjskie władze odmawiając czynnego udziału w procesie. Wobec braku współpracy oraz skruchy za popełnione zbrodnie został prawomocnie skazany na banicje. Później jeszcze trochę próbował mącić, a w dodatku okazało się, że nie miał pojęcia o treści umowy którą podpisał, mimo że ją czytał i zaakceptował. Okazało się, że oczekiwał ode mnie swego rodzaju hołdu lennego, bo to ja miałem jemu podlegać w Svartlandzie, mimo że cały czas mowa było o oddaniu Svartlandu pod naszą władzę i tak też było w umowie.
Naprawdę jest jeszcze ktoś, kto uważa, że z nim można prowadzić jakiekolwiek dyskusje?
Gdyby rozwiązał to normalnie, to nawet bylibyśmy gotowi zrzec się wszelkich praw do Svartlandu i niech sobie z nim robi co mu się podoba. On wybrał drogę gróźb i samokompromitacji. Uległość wobec niego w takim wypadku byłaby naszą słabością, a ja nie widzę powodu, by oddawać mu choćby garść ziemi, która przez jego fantazje tyle musiała wycierpieć i tyle krwi oglądać.
Z chęcią przychyliłbym się do proponowanego rozwiązania, ale jak widać z mojej wypowiedzi - nie istnieje taka możliwość i nie wiem czy kiedyś się pojawi.