Umiłowani Bracia,
nie będę komentować żadnej z wypowiedzi Brata Artura. Nie będę przytaczać gróźb, które od niego otrzymałem ani też opinii i wieści, które ów Brat głosił na mój temat - rzadko jednakże zgodnie z prawdą. Osobiście nie żałuję tego, co się skończyło. Widzę na reszcie spokój i ciszę. Nie będę musiał borykać się ze skandalami i problemami, które Pan Czartoryski wywołał. Dodam jedynie tyle, że większość kapłanów rotryjskich głęboko wierzy w Dekalog i inne przykazania. Brat Artur, podający się za v-osobę duchowną, nie raczy nawet odnosić się do któregokolwiek z przykazań, a co więcej - oczernia i porównuje moją osobę do największego zbrodniarza. Ma do tego prawo - ja nie widzę w tym nic złego. Za radą pewnego bliskiego memu sercu dyplomaty mogę powiedzieć jedynie tyle, że osoba dzierżąca koronę nie powinna zważać na opinię obywatela, która jest nieprzychylna jego osobie. Zawsze takie rzeczy się zdarzają. Nie urodził się taki, który by wszystkim dogodził, jak mówi stare porzekadło. Do póki nie jest to oficjalne stanowisko władz kraju traktatowego, nie będę reagować.
Bracie Czartoryski,
pozwolę sobie powtórzyć to, co mówiłem od początku. Nie miałem zastrzeżeń do pracy, jaką Brat wykonywał i spełniania obowiązków. Jednakże w swoim zachowaniu i tym, że nie potrafi Brat przyznać się do błędu - od początku żywię niemałą urazę, pomny na to, że niegdyś byłem taki sam. Wszyscy przebaczyli Waszmości, wyrok wydany przez sąd był łaskawy. Pan jednakże po raz kolejny nie potrafiwszy przyznać się do błędu, wysmarował post, o którego treści ... nie będę wspominać. Przykro mi, że tak się to skończyło. Zgodnie z prawem, uznany Brat został za persona non grata na terenie Rzeczpospolitej. Może kiedyś się to zmieni, może nie. Niczego więcej w tej sprawie ani w jakiejkolwiek kwestii Pana Czartoryskiego nie będę dodawać ani także głosu zabierać. Może Pan mówić jak już wspominałem co chce. Człowiek winien otwarty być nawet na najgorszą krytykę - proszę mówić to, na co tylko Pan ma ochotę, a czego - Pańskim zdaniem - zabrakło w RON. Moim skromnym zdaniem, znieważenie władz państwowych i kraju, nazywając je lennem pod protektoratem MAW oraz inne, gorsze epitety - nie są wyrazem braku wolności słowa, ale zwykłych pospolitych wulgaryzmów, których Brat już limit wyczerpał. Nie przystoi to ani v-osobie duchownej, ani jakiemukolwiek dostojnikowi, który swoją postawą reprezentuje Rzeczpospolitą.
Dziękuję Umiłowani Bracia, niczego więcej w tej kwestii nie będę dodawać. I wdzięczny jestem za działania zmierzające do rozdzielenia Państwa Kościelnego i Rzeczpospolitej. Nie po to przybywszy z Warszawy ażeby spotkać się z Jego Świętobliwością jestem w Rotrii, aby borykać się z problemami mojego kraju. Rzeczpospolita i jej sprawy niech zostaną na Vaarlandzie, a tutaj niech będzie Stolica Apostolska.
Z Panem Bogiem,