Czcigodny Bracie!
Jako pełniący wówczas funkcję kamerlinga i przewodniczącego Soboru czuję potrzebę odpowiedzi na Brata oświadczenie.
1. Z tego co pamiętam Brat uczestniczył i w rejestracji przedsoborowej, i w samym Soborze. Nikt nie został odcięty, nawet po słynnej przemowie Ewarysta w ówczesnym Synodzie Powszechnym, w którym podtrzymał zamiar dalszego przeprowadzania reformy fabularyzacyjnej. Prawdą jest to, że Eminencja von Habsburg odpowiadał za informatyczną stronę Soboru. Jeśli hasła nie podał, to przepraszam i proszę o wybaczenie, jednak w tym momencie nie myśleliśmy o takich sprawach, lecz o ratunku Rotrii.
2. Nie był antypatriarchą. Zgodnie ze starym rotryjskim obyczajem, Sobór Gnieźnieński zdetronizował Ewarysta i wybrał na jego miejsce Sykstusa III. Dziś nie określał bym tego jako schizmy, lecz jako okres dwuwładzy w PKR. Tak naprawdę nikt do dzisiaj nie wydał wiążącej interpretacji tych wydarzeń, więc trudno dziś wskazać kto miał rację. Można by tutaj oskarżyć mnie o pewną dwoistość, lecz ja zawsze trwam przy swoim, Sobór Gnieźnieński był legalny, nie był schizmatyczny, bo tak naprawdę trudno wskazać, kto był wówczas schizmatykiem, czy nieliczni stronnicy Ewarysta czy gnieźnieńscy Rotryjczycy.
3. Zgadzam się. To Eminencja von Habsburg dokonał rozłamu w Kościele Rotrii, głównie z powodów politycznych. Jednakowoż za ten błąd przeprosił i żałował go. Czynem, który miał przybliżyć nas do pełnej jedności było wspólne obradowanie w Gnieźnie na Soborze. Taki zresztą był cel Soboru, dla którego zwołał go Aleksander II. Miał on zjednoczyć Kościół w v-świecie. I to się udało. Co do drugiej sprawy, Ewaryst nie chciał nawet dojść do porozumienia, za wszelką cenę trwał przy fabularyzacji, nawet wtedy gdy z 80-90% społeczeństwa było jej przeciw. Doszło do horrendalnej sytuacji, w której to on był jedynym obywatelem PKR. Tego inaczej nie można nazwać jak dążeniem do rozłamu. No chyba, że zna Brat inne słowo. Na pewno nie było to ratowanie Ojczyzny ani Kościoła.
4. Dlatego może warto by było podjąć ogólnonarodową debatę o tzw. "Wielkiej Schizmie" i fabularyzacji. Takiej debaty nam trzeba. Musimy rozliczyć się z przeszłości, by dalej móc patrzeć w przyszłość. Osobiście zaś uważam, że nie należy karać nikogo za tamtą sytuację. Tym bardziej, że doszło do pojednania. Co trzeba zatem zrobić? W końcu ustalic jakąś jedną, wiążącą interpretację tych wydarzeń.
Tyle w tej sprawie mam do powiedzenia.
Cum debita reverentia
(-)monsignore Pietro Mancini