Naturalnym jest, że osoby niezainteresowane jak Eminencja von Habsburg lub Ekscelencja Pafnucy nie rozumieją sytuacji. Dziwi mnie jednak, że ty Bracie Cesare nie pojmujesz o co mi chodzi. A więc po kolei.
Nie bardzo rozumiem dlaczego wszyscy przyjmują tendencję, by gdy pojawia się jakikolwiek problem w naszej Rotryjskiej społeczności, od razu ubijać go szpadlem i posypywać przebaczeniem. Wybaczcie, ale nie rozumiem. Podłożem dla każdej kłótni, czy niezgody jest zawsze jakiś problem, czy sytuacja, którą trzeba rozwiązać, a nie odciąć się od niej.
A zatem. Nie zawiniłeś Bracie czynem lecz postawą. Dobrze wiesz, że przyczyną kilku mocnych słów z mojej strony była Twoja postawa, zauważalna od dłuższego czasu. Chodzi oczywiście o pełnioną przez Ciebie funkcję Gonfaloniere. Podczas, gdy wszystkie prefektury wykazywały się jakimikolwiek działaniami, Twoja Bracie nie robiła nic. Wojsko nie było zorganizowane w żaden sposób, a na moje prośby o raport o stanie wojska nie odpowiadałeś. (Tym bardziej poirytowała mnie sytuacja, w której po odwołaniu Cię z urzędu w Kurii, widzę Twoją prośbę o raport [patrz. wyżej], co miało być zemstą, czy jakimś rozpaczliwym żałosnym odwetem). W rozmowie prywatnej podparłeś się argumentem, że masz dużo zadań, powiedziałeś o urzędzie herolda (prosiłem Cię o przesłanie mojego herbu i nie doczekałem się), biskupa wileńskiego (oprócz powitania, jako biskup nie zrobiłeś nic), nuncjusza w Dreamlandzie, rektora ASD - problem w tym, że na żadnym z tych urzędów nie wykazujesz najmniejszej aktywności, zatem użycie takiego argumentu było strzałem samobójczym.
Stąd moja okazana zewnętrznie złość na takie przejawy jak powyższa "prośba" o raporty. Mam nadzieję, że tą kwestię już wyjaśniliśmy.
Co się tyczy wybaczania. Jako chrześcijanin wybaczyłem Ci już dawno, lecz by mówić o pojednaniu i zgodzie, potrzeba zaufania, a to na nowo zyskasz w moich oczach tylko zmieniając swoją postawę.
Mam nadzieję, że kwestię można uznać za zamkniętą, tym bardziej, że dalsza dysputa nie przystoi temu miejscu.