Jeśli były to prywatne rozmowy, należałoby wpierw uzyskać zgodę osób je toczących na upublicznienie.
Poza tym, jeszcze raz powiem - nie jestem pewien, czy powtórne brnięcie w te czarne karty naszej historii jest w ogóle komukolwiek do czegoś potrzebne... Z drugiej strony chowanie, i zamiatanie pod dywan też dobremu nie służy...
Nie wiem. Niech Patriarcha zdecyduje...