Ja może w części się zgadzam, a w części mam przeciwne zdanie wobec braci wypowiadających się.
Albowiem, czy bogaty zawsze musi być zły i nie mieć szansy na zbawienie? Wiele przykładów pokazuje nam, że to zależy tylko od osoby i jej pokory! Albowiem w
Dziadach cz. II Zły Pan nie miał serca dla swych poddanych, przez co zamknął sobie furtkę do zbawienia. Zaś w innym dziele tego samego autora, w
Panu Tadeuszu Sędzia Soplica często modli się, dba o klasztor (200 owiec dla zakonu) i o swoich chłopów, w tamtych czasach to ewenement i zapewne zasłużył sobie na miano "Zbawionego". Każdy bogaty też może się nawrócić, nawet w ostatniej chwili swego życia, jak np. w
Opowieści Wigilijnej Dickensa, gdzie stary Scrooge nawraca się przy okazji Świąt Bożego Narodzenia i staje się dobrym i wspaniałym człowiekiem.
Tak samo może być i z biednymi - ktoś może nie mieć nic i przez to ubóstwo może nienawidzić ludzi, zwierząt i samego Boga. Z drugiej strony ubogi może być wiernym Bogu i posłusznie przyjmować nałożone na siebie cierpienie, modlić się, wspomagać innych ubogich i z godnością żyć. Może być i przypadek, że biedny dopiero na łożu śmierci się nawróci bo zrozumie, że Bóg powołał go do świętości.
Reasumując, to, że ktoś ma "dużo pieniędzy" nie oznacza, że zamknął sobie wrota do zbawienia - bowiem z tych pieniędzy może uczynić bardzo wiele dobrego, tak samo jak ubogi, który wiernie znosi cierpienia i trudy, za swe męczeństwo zostanie zapisany w poczet zbawionych. Wszystko zależy od jednostki, od jednego człowieka, jego zachowania i stosunku do Boga, drugiego człowieka jak i siebie. Nie mierzmy miarą "Bogaty, ubogi", a miarą "Dobroci i Pobożności"
