Cała ta dyskusja ma w tym momencie niezbyt duży sens, ale odpowiem, gdyż i WKM na to się zdecydował.
Jak poprawnie zauważył arcybiskup Cesare Donato Orsini podczas obrad Soboru, tylko Signoria ma prawo zmienić BED. A postępowanie proceduralne Signorii wymaga, żeby przeprowadzić debatę a następnie głosowanie. Debata jest po to, żeby każdy mógł zgłosić zastrzeżenia, które zauważył między obradami Soboru a teraz. Okres nie zajmowania się tą sprawą przyniósł możliwość refleksji i ponownego przeanalizowania projektu, tak, żeby ewentualnie można go poprawić na jeszcze lepszy.
O zmianie poglądów o 180 stopni, przez dużą część osób, i o tym, co myślę na ten temat, piszę w dalszej części w mojej poprzedniej wypowiedzi, więc wolałbym się nie powtarzać, gdyż WKM i tak już to czytał.
Jeśli Brat przeoczył zgłoszony przeze mnie projekt, z braku zainteresowania czy z innych powodów, pozwolę sobie do niego zalinkować - http://www.rotria.boo.pl/forum/index.php?topic=2750.msg22366#msg22366. Nie rozumiem jednak w czym sobie zaprzeczam.
Uwaga nie jest skierowana do WKM, dlatego nie rozumiem trochę reakcji WKM, zdradzającej znamiona "świętego oburzenia". O projekcie WKM pamiętam, zaś ten, nad którym głosowała Signoria, część postulatów WKM zawierał.
Jeśli sprawują władzę zwierzchnią, to są na wierzchu - czyli nic nad sobą nie mają. Patriarcha nie może pełnić niezależnej władzy zwierzchniej jeśli ma nad sobą Naród. I vice versa.
Być może WKM ma rację, jednak dalej nie dostrzegam niemożliwości bycia suwerenem dla jednego podmiotu (jakim jest Rotria) i staniem niżej w hierarchii mocy sprawczej niż Patriarcha...
Jeśli bulle mają moc większą niż ustawy, znaczy to, że ten kto stanowi bulle ma moc większą niż ten kto stanowi ustawy. A jeśli ma ktoś większą moc od drugiego, to równi oni nie są. Tego chyba nie muszę tłumaczyć.
Proszę mi wskazać zatem miejsce, w którym zapisano, iż fakt posiadania większej mocy przez akt wydawany przez jeden podmiot, od aktu wydawanego przez drugi podmiot, prowadzi do formalnej nierówności tych podmiotów. W tym momencie opinia WKM, pozostaje jedynie prywatną opinią, i nikt nie ma obowiązku się do niej stosować, czy uznawać jej słuszności. Proszę pamiętać, że nie mamy tu do czynienia ze sporem, iż "zero nie równa się zero, bo równa się jeden", tylko z bardziej złożonym problemem. Dlatego prosiłbym WKM jednak o jednoznaczny dowód, przykład, cokolwiek, który dowodziłby prawdziwości stwierdzenia WKM. Bo jak na razie każdy z nas może mieć rację, tylko jeszcze niewiadomo który...
Każde państwo tworzone jest przez obywateli. Bez obywateli państwo nie istnieje. Nie ważne jak bardzo by się jakiś Patriarcha wywyższał, jeśli opuściliby go obywatele, jego państwo runie. Nawet w Rotrii, "teokracji absolutno-elekcyjnej", to nie Patriarcha jest fundamentem państwa a jego mieszkańcy. Przypomnę tutaj upadek I Państwa Kościelnego, którego powodem było właśnie wyludnienie. Rotria miała i Patriarchę Piusa I, i Patriarchę Klemensa I, i później Regenta-Dyktatora - nic to nie zdziałało bez obywateli. Dlatego obywatele - Naród - słusznie zasługują na miano suwerena: czy to w republice, czy w "teokracji absolutno-elekcyjnej".
Niewątpliwie i nie zamierzam tego negować, ale jak obaj zauważyliśmy na razie jest coś nie tak, więc suweren może być tylko jeden - taka jest moja opinia i recepta na rozwiązanie problemu. Ktoś inny może powiedzieć - zrównajmy bulle i ustawy, ale Rotria nawiązuje jednak silnie do historycznego PK, dlatego silny parlament (na przykład na równi z Patriarchą) jest dla mnie jakąś pomyłką. Jak ktoś chce pełnej demokracji to zapraszam do Monarchii lub Surmenii, i tu ukłon w stronę WKM

.
Pozdrawiam obydwu Braci: Karoly i Franciszka.
Również pozdrawiam Waszą Królewską Mość.