Znowu wracamy do punktu wyjścia.
Uważam, że wszystkie pensje powinny być wypłacane przez Bank Rotryjski, w dodatku w ramach stałego układu. Nie czarujmy się, ale nie znajdzie się na stałe żaden obywatel, który będzie bawił w obliczanie pensji przez współczynnik procentowy danego obywatela. Co więcej, z tego co mi wiadomo - nie istnieje w jakiejkolwiek diecezji coś takiego, jak "kasa diecezjalna". I choć takie rozwiązanie byłoby bardziej klimatyczne, to jest ono absurdalne w istocie swojego założenia. I wynika to właśnie stąd, że nikt nie podejmie się obliczania tych pensji. A nawet jeśli, to zrobi to miesiąc, dwa, może cztery. A co za pół roku? Znowu wszystko stanie, bo nie będzie chętnej osoby. A jeśli określimy ustawowo stawki pensji zarówno dla biskupów diecezjalnych, proboszczów czy wikariuszy, w tym także dla wszystkich innych urzędników, to nie będzie tego problemu z nadmierną rachunkowością i nawet osoba, która jest "na bakier" z matematyką będzie mogła spokojnie zająć dany urząd. Przecież odczytanie zapisu stawki nie jest żadnym problemem. Przelanie na konto także.
Natomiast proboszczowie i wikariusze uważam, że jak najbardziej powinni otrzymywać pensje. Nie po to przecież administrują jakimiś parafiami, żeby było to pro publico bono. Nawet jeśli, to szybko może im się to znudzić. Natomiast płaca będzie czynnikiem stymulacyjnym, który być może zachęci ich do dalszego rozwoju parafii i zajmowania kolejnych stanowisk.
Odpowiadając na propozycję JE de Medici uważam, że Kamerlinga także jak najbardziej należy zamieścić na liście płac.