Jestem przeciwnikiem tego, żeby księstwa same ustalały wysokość stawek podatkowych. Sytuacja, w której Skarbnik Patriarszy będzie siedział i obliczał należność podatku od zmieniających się jak w kalejdoskopie stawek, doprowadzi do sytuacji, w której cały system legnie nam w gruzach. A obarczanie odliczaniem podatku książąt lennych, obywateli lub kogokolwiek innego - może doprowadzić do jakichś, nie daj Panie, malwersacji finansowych. Borykamy się z kryzysem aktywności, nie powinniśmy tak komplikować samego odliczania podatków. Jeśli się okaże, że nie ma godnego Skarbnika, to na urzędzie będzie vacat i wszyscy wpadną w jeden, wielki dług. A jeśli stawka procentowa byłaby stała, to nie potrzeba by człowieka z tytułem genius logicus, żeby poprowadzić Bank.