Autor Wątek: Ciekawostki z historii prawa - monograf  (Przeczytany 384 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Stanisław Wieniawa

  • Gość
Ciekawostki z historii prawa - monograf
« dnia: Sobota, 27 Wrz 2014, 19:30:31 »
Temat: Ciekawostki z historii prawa, rozprawa
Autor: x. mgr net. Vincenzo Oreglia di Santo Stefano
Promotor: mons. x. dr hab. net. Ksawery van Berden


Rozdział I – Średniowieczne prawo osobowe i rodzinne

   W średniowieczu występowało dość dziwne zjawisko, które w dzisiejszych czasach jest nie do pomyślenia. Otóż było możliwe, że nie wszystkie dorosłe osoby posiadały zdolność prawną, czyli możność bycia podmiotem praw i obowiązków. Posiadali ją tylko ludzie wolni, nie mieli jej natomiast niewolnicy, którzy byli traktowani jako rzeczy ruchome lub nieruchomości (gdy byli związani z gruntem). Również nie posiadali zdolności prawnej cudzoziemcy. Z tego powodu handlarze i kupcy zagraniczni musieli czerpać z opieki i gościnności gospodarza, który sprawował nad nimi opiekę prawną. Wiąże się z tym brakiem zdolności prawnej także pojęcie ius albinagii, czyli dziedziczenia władcy po zmarłym cudzoziemcu. Ograniczoną zdolność prawną mieli także Żydzi (jako nieprzyjaciele Chrystusa nie mogli zawierać związków małżeńskich z chrześcijanami, czy zamieszkiwać niektórych miejsc) oraz kobiety (np. związane z dziedziczeniem). Zdolność prawna związana także była z dobrym imieniem (dobrą sławą). Utrata czci, honoru mogła spowodować utratę zdolności prawnej, a nawet wyjęcie takiej osoby spod prawa (w późniejszych czasach zaczęto nazywać to śmiercią cywilną). Taką osobę można było bezkarnie więzić czy zabić. Niektóre prawodawstwa odmawiały zdolności prawnej osobom kalekim np. karłom, dzieciom – potworkom.
   Zdolność do czynności prawnych, czyli do nabywania swoim postępowaniem praw i obowiązków przypadała osobom ocenianym pod względem fizycznym np. czy osiągnęli dojrzałość, czy potrafią posługiwać się mieczem. Kobiety jako płeć słaba były zawsze ograniczone w zdolności do czynności prawnych. Przebywały pod opieką ojca, a następnie męża, te osoby za nich podejmowały decyzje. Wdowami zaś opiekował się najstarszy syn.
   Pierwotną formą zawarcia małżeństwa u ludów prymitywnych był raptus. Było to porwanie kobiety przez mężczyznę. Oblubieniec po prostu porywał swoją wybrankę i brał ją do siebie. Z czasem zostało to surowo zabronione. Następnym zwyczajem było kupno żony. Przyszły mąż mógł wykupić swoją wybrankę od jej ojca. Zawierano umowę, wymieniano dary między rodami. Dary te były ceną za żonę.
   Prawdziwe zawarcie małżeństwa (pomijając raptus i kupno) było aktem świeckim i składało się z dwóch części, które dzieliły się na podczęści. Pierwszą z nich były zmówiny. Polegały one na "zmawianiu się", czyli umowie dotyczącej ślubu. Czasem narzeczony ofiarował ojcu kobiety zadatek, rodzaj wadium (kary umownej), gdyby ostatecznie nie doszło do zdawin (czasem zwanych zrękowinami), czyli drugiej części zawarcia małżeństwa. Zdawiny były uroczystością, z którą wiązano skutki prawne. Symbolicznie przechodziła władza nad kobietą z ojca na męża (np. poprzez wzięcie na kolana, zdjęcie wieńca z głowy). Zdawinom towarzyszyły obrzędy przenosin i pokładzin. Przenosiny polegały na wejściu panny młodej do nowego domu, domu męża. Pokładziny zaś były aktem kopulacji, dopełniającym zawarcie małżeństwa. Często przy nich towarzyszli świadkowie, by sprawdzić, czy panna młoda zachowała do ślubu dziewictwo. Z czasem Kościół zmienił obrzędy małżeńskie regulując je podobnie jak teraz – w postaci zaręczyn oraz zapowiedzi.
   W średniowieczu ciekawe byly również sposoby zakończenia małżeństwa. Oprócz śmierci, porzucenia małżonka przez jedną stronę (najczęściej męża za opłatą dla rodziny żony) lub obopólnie miało miejsce także palenie wdów. Zdarzało się, że żony zmarłych mężczyzn palono na stosie lub grzebano wraz z nimi. Bardzo niechętnie patrzono na powtórne małżeństwa i religia nie miała tutaj nic do tego. Wiązało się to z przekonaniem, że żona jest własnością męża.
   
Rodział II – Elementy średniowiecznego prawa karnego

   W średniowieczu szczególnie ciekawe było karanie przestępstw naruszających interesy jednostki. Uważano, że sprawca występując przeciwko jednostce, występuje także przeciwko jej rodowi. Pokrzywdzony i jego ród mogli dojść ze sprawcą do ugody bądź wybrać drogę samopomocy, która sprowadzała się często do wojen rodowych (wróżd). Uznawano, że dusza zmarłego (w przypadku zabójstwa) nie zazna ukojenia, dopóki nie zostanie pomszczona. Wieszano zatem trupa na zamku i w ten sposób miał on przypominać o konieczności zemsty na jego zabójcy i jego rodzie. Krzywd dochodzono na drodze krwawej pomsty, czyli zbrojnym wystąpieniu wobec rodu ofiary. Niestety powodowało to najczęściej kolejne zgony i konieczność kolejnego pomszczenia, zatem przeradzało się w ogromne wojny rodowe tzw. wróżdy. Stosowano jednak okup, czyli pieniężne wykupienie się od zemsty. Kościół oraz władcy świeccy z czasem starali się ograniczać krwawe wojny rodowe poprzez wprowadzanie okresów przymusowego pokoju (Pokój Boży, pokoje ziemskie).
   Przestępstwa publiczne, czyli naruszające porządek publiczny (np. zabójstwo na gościńcu) karane były przez władców jako naruszające mir. Monarcha stał na jego straży. Najczęściej karano sprawców śmiercią. Z czasem pojawiły się kary kompozycyjne, czyli pieniężne.
   Ciekawie kształtowała się w średniowieczu kwestia odpowiedzialności. Otóż obowiązywał obiektywny, a nie subiektywny charakter odpowiedzialności (jak obecnie). Wyjaśnić to można na przykładzie. Otóż jeżeli jakaś osoba utopiła się w stawie, obarczano odpowiedzialnością właściciela tego stawu. Jeżeli znaleziono ofiarę przestępstwa na polu, odpowiadał właściciel tego pola. Nie operowano pojęciem ciągu przyczynowo – skutkowego. Odpowiedzialność ponosiło się za sam skutek; usiłowanie zaś było bezkarne. Występowała także odpowiedzialność zbiorowa głowy rodziny za czyny poszczególnych jej członków.
   W średniowieczu pojawił się zaczątek obrony koniecznej. Otóż nie podlegał odpowiedzialności ten, kto skierował działanie przeciw osobie prowokującej zajście. Oczywiście dochodziło w ten sposób także do paradoksów, gdyż można było bezkarnie zabić osobę, która tylko wyjęła miecz z pochwy. Była to tzw. instytucja początku.

Rozdział III – Elementy postępowania karnego w dawnych wiekach, czyli średniowieczne ordalia.

   W średniowieczu postępowaniem dowodowym kierował symbolizm i formalizm. Do najważnieszych środków dowodowych należała przysięga. Miała ona charakter samoprzekleństwa. Wierzono, że w razie kłamstwa osobę tę spotka szybka i surowa kara jeszcze na ziemi lub w życiu pozaziemskim. Były liczne formuły i gesty (kładzenie ręki na sercu, przysięganie na swoją zbroję lub miecz, później na Ewangelię czy krzyż). Przysięga mogła oczyszczać oskarżonego lub oskarżać (składał ją powód, czasem wymagała współprzysiężców).
   Ordalia, czyli inaczej sądy Boże polegały na wierze, że siły pozaziemskie udzielą pomocy w słusznej sprawie i pozwolą na wskazanie winnego, a niewinnego uchronią od poniesienia kary. Wyróżniano ordalia jedno i dwustronne.
   Do prób jednostronnych zaliczano między innymi próbę zimnej wody. Polegała ona na wrzuceniu związanego człowieka do zimnej wody. Gdy tonął – był niewinny, gdyż woda jako czysty żywioł nie przyjmie nieczystego ciała. Próba gorącej wody polegała na wyjęciu z kotła wrzącej wody przedmiotu. Brak oparzelin świadczył o niewinności, to Bóg ochronił przed nimi niewinnego. Próba rozpalonego żelaza to niesienie kawałka gorącego przedmiotu w ręce lub przejścia przez rozpalone lemiesze. Ponownie brak oparzelin to brak winy. Próba poświęconego kęsa to próba przełknięcia (podkreślam przełknięcia, nie przegryzienia czy przeżucia) dużego kawałka poświęconego chleba przez zadławienia się. Dławienie się uznawano za dowód winy.
   Do ordaliów dwustronnych zaliczano pojedynek sądowy. Walczono na miecze, lance lub konno. Czasem można było posłużyć się zawodowym szermierzem lub zastępcą np. w przypadku nierówności stanów. Dwustronnym sądem Bożym była także próba krzyża. Polegała ona na staniu obu przeciwników procesowych pod krzyżem z podniesionymi rękami. Ten, który pierwszy opuścił ręce, ten nie miał racji.
   
Rozdział IV –  Kary

   Najbardziej wyrafinowany i okrutny system kar zawierał niemiecki kodeks karny z XVII wieku zwany Constitutio Criminalis Carolina. Stosował ideę proporcjonalności kary do czynu przestępnego. Przewidywał szeroki wachlarz kar. Nawiązywano do starej zasady talionu (oko za oko, ząb za ząb) i stosowano kary odzwierciedlające np. obcięcie języka dla krzywoprzysięzcy, ręki złodziejowi. CCC wprowadziła osiem rodzajów kary śmierci: spalenie, ścięcie, ćwiartowanie, łamanie kołem, powieszenie, utopienie, zagrzebanie żywcem, nabicie na pal. Przy niektórych przestępstwach miano orzekać kwalifikowaną karę śmierci, czyli poprzedzoną uprzednim udręczeniem. Było to wleczenie końmi lub szarpanie ciała rozpalonymi kleszczami. Znano także karę chłosty, pręgierza, wygnania i konfiskaty. W Rosji znano karę katorgi, czyli ciężkiej wyniszczającej pracy oraz karę knuta, czyli bicia grubym sznurem.
« Ostatnia zmiana: Piątek, 21 Lis 2014, 14:56:40 wysłana przez Vincenzo Oreglia de Montpellier »