OPOWIEŚĆ O SŁAWTNYCH CZYZNACH PASCHALISA I I ORGENESA, KTORZY TO POGAN W BITWIE WIELKIEJ POKONALI.
Oto opowieść poety skromnego, o czynach wielkich i sławetnych, których pamięc winna przetwać do dziś. Siądźxie więc wkoło mnie, a ja tedy smętny akord z liry wydam i opowieść wam pewna przekazę.
Działo się to roku Pańskiego sześćset i siódmego. Poganie bezprawnie ziemię rotryjskie zająwszy chrześcijan pobożnych, a bogobojnych mordować naczeli. Tedy to patriarcha Paschalis I, coby życie swe ratować do górskiego klasztoru uciekł, choć był to mąż waleczny i poddać się chciał, jeno o miecz i krzyż prosił, by pogan bić i wierny lud chrześcijański chronić.
Patriarcha Świątobliwy przed krzyżem klęczał i nocy i dnie Pana prosił o wsparcie, a tedy to Pan w swej roztropności i dobroci przed oblicze świątobliwego patriarchy wielkiego wodza stawił- Orgenesa.
Wódz czym prędzej wici rozesłąc kazał po cełej rotryjskiej ziemi i posłów słać kazał do przyjaciół zagranicznych, królów i cesarzy, coby wsparli patriarchę w walce słusznej i pogn wytępili.
Tedy to do górskiego klasztoru ściągnęli chrześcijańscy mężowie, rycerze szlachetni i lud prosty, by bronić swego patriarchy i kraju. Sciągneli też sławetni rycerze z królestw i krain, których bym nie wymienił, bo mi tej księgi nie stanęło.
Orgenes wydał rozkazy i wnet armię sprawił wielotysięczą i na przeciw pogańskim ludom śmiało wyruszył. Chorogwie z krzyżam i herbami rodów na wietrze z północy powiewały, na czele na białym koniu w złocistej zbroi wódz sam wojsko do zwycięstwa prowadził, a tuż obok niego patriarcha świątobliwy z relikwiami Krzyża Świętego swe pobożne oczy w górę kierował i prosił pokornie, by zbyt wiele krwi chrześcijańskiej nie przelać.
Na przeciw wyszła armia pogan, a ci dzierżyli posągi swych bałwanów i maszkar, którym dzieci w ofierze własne dawali i nierząd z kobietami uprawiali, a na krzyż pluli! Wódz ich- Urgonwerk II Starszny, który to trzy żone swoje zabił, tylko dlatego, że nie dały mu syna na czele szedł i parszywym uśmiechem do walki pobożnych mężów wzywał.
Armie dwie starły się na w poołudnie na nizinach, Krzyż Święty, przez świątobliwego patrairchę trzymany blaskiem anielskim do wali odwagi dodawał. Rycerze chrześcijańscy czuli w swych żyłach nową siłę i czym prędzej z pogańską hołotą się rozprawili. Głowę samego Urgonwerka na pali wbito i do móg patriarchy rzucono. Ponoć na twarzy wodza pogańskiego zdumienie się malowało.
Rozbito armię niewirnych, posągi ich bałwanów spalono, a lud po dziś dzień owe zwycięstwo pamięta, które w roku sześćset i siódmym miało miesce.
Tedy pamiętaj, żeś potomek tych samych pobożnych mężów, którzy za wiarę walczyli, którzy za twoją ziemię gotowi byli umrzeć.