Bracia!
Wiem, że gronie naszym nie brakuje humanistów. A więc znają Bracia zapewne historię Rzeczypospolitej Obojga Narodów (realną). Nie widzicie analogii? Który naród świata oglądał rzecz tak dziwną, jak król pytający Sejm o zgode na jakąkolwiek nobilitację? Właśnie naród polski i litewski. I czym się to zakończyło? Rozbiorami, poniżeniem, obaleniem majestatu króla, niewiarą...! I czym stał się tron polski! Sedesem rosyjskiej carycy!
Nie zniosę takiego poniżenia dla Stolicy Apostolskiej. Nie będę panował nad narodem, który nie poważa mej osoby, moich słów, moich czynów i decyzji. Jeśli tylu wśród was mądrzejszych i lepszych ode mnie, zapraszam na tron - 2 stycznia kończe swe panowania, może poszczęści się któremuś z Braci! Wiem już, czemu w ,,Powieścich piastowskich" Karola Bunscha władca zawsze był znużony władzą, czemu była dlań ciężarem. Przekonuję się o tym cod nia - władza to nie przywilej, otulający płaszczem królewskim serce, ale rozżażony łańcuch, który owo serce krępuje i trzyma w niewoli, paląc i zadając niemiłosierny ból. A każdy sprzeciw wobec władcy, każdy gniew każdego sługi jego, powoduje zaciskanie sie owego łańcucha, i jeszcze większy ból...
Postanowiłem wynieść do godnosci Brata Lorenzo de Medici i jego ród. Wyrazili Bracia swoje opinie i na tym winien zakończyć sie temat! Skoro taka jest wola moja, winniście ją respektować. W takich sytuacjach - kiedy władca podejmuje niepopularne decyzje - ujawnia się miłośc ludu do niego. I cóż widzę? Nie mam u was szacunku i autorytetu, jakże więc mam roztropnie kierować Stolicą Apostolską? Przypominam, że i Sykstus I nominował kardynała honorowego, co wzbudziło sprzeciwy niektórych Braci, ale koniec końców decyzję uznano. I mogę stąd napominać was, Bracia, gdyż moja postawa wtedy była postawą sługi wobec pana. Ja przez 6 miesięcy pracowałem na honor noszenia kapelusza kardynalskiego, a ktoś dostał go z dnia na dzien. I uznałem decyzję Jego Świątobliwości, bom jego sługa, bom mu przyrzekł wierność, bom sam był wśród tych, co go na tronie osadzili!
Nie powinna więc podlegac dyskusji dalsze moja decyzja w tej kwestii. Postanowiłem, com postanowił i taka jest moja wola i decyzja. Winniście ją uznać jako wierni Bracia moi. Zapewniam was, że gdyby któryś z was zasiadł na tronie Patriarszym i zapragnął kogoś zupełnie nieznanego uczynić księciem i kardynałem za nic, wyraziłbm własne zdanie i zamilkł na wieki. Kto wie, może już niedługo to ja padnę przed którymś z was na twarz i przysięgą wierności i posłuszeństwa na ustach? I wtedy oddam wam taką miarą, jaką sam od was otrzymałem. Byłem wierny i szczycę się tym. Uważam, że honor wymaga od szlachcica wierności i posłuszeństwa władcy!
I trwożę się na widok mroku, który ogarnia Rotrię... mroku, który ogarnią niegdyś RON... Bo może u nas terz zaczną zawiązywac się konfederacje, a Biskup Rotrii będzie musiał błagać pozostałych kapłanów o pozwolenie na wszystko? Zaprawdę, mroczne nadejdą wtedy czasy...