Umiłowani Bracia!
Zgodnie z wolą szacownego Kolegium przychodzi nam objąć tron Patriarchy. Po raz kolejny obejmujemy urząd głowy Państwa Kościelnego Rotria. Jesteśmy niezmiernie szczęśliwi, iż to na naszą osobę padł wybór Książąt Kościoła, ale jednocześnie troskamy się również o niełatwe zadania, które przede mami stoją.
Ktoś zauważył kiedyś, iż w mikronacjach silnych, stabilnych, dobrze rozwiniętych, posiadających gro aktywnych obywateli monarcha jest jedynie jaśniejącym symbolem narodowej dumy, wyrazem tej potęgi i gwarantem jej ciągłości. Mamy kilku takich monarchów w mikroświecie: mogą pozwolić sobie na brak większego zaangażowania i z dumą jeno oglądać szczęśliwy i pomyślny wzrost swojego kraju. W krajach mniejszych jednak, mniej potężnych i stabilnych, monarcha winien wykazywać najwięcej zapału spośród wszystkich obywateli i winien czynnie angażować się w budowaniu siły swej nacji. Chociaż gorzkie to słowa i z trudem je wypowiadam, Państwo Kościelne do grupy tych drugich zaliczone być winno. Byłoby kłamstwem, gdybym napawał się potęgą naszej ojczyzny. Nie oszukujmy się: wiele trzeba w Rotrii naprawić. Umocnić ją.
Obejmując urząd Patriarchy, obejmuję urząd monarchy Państwa Kościelnego i biorę w swe ręce władzę większą niż ktokolwiek inny w naszym kraju. To bardzo dobrze, że Patriarcha posiada tak szerokie kompetencje. Silna władza monarchy jest bowiem dla mniejszych mikronacji remedium na problemy, z którymi muszą się borykać. Historia pokazała nam, że niejednokrotnie władca silny i zdecydowany potrafił odpowiednio pokierować zapałem swych poddanych, którzy nierzadko czynili z kraju słabego prawdziwą potęgę. Żywię głęboką nadzieję, że nam, Bracia, także się to uda.
Należy skupić się na uporządkowaniu kwestii wewnętrznych. Silne zaplecze wewnątrz kraju da nam silną pozycję na arenie międzynarodowej. Wiecie, Bracia, iż było mi dane wcześniej już piastować patriarszy urząd. Sądzę, iż panowanie moje wtedy nie przyniosło wyłącznie porażek, a co ważniejsze było dla mnie cenną nauką. Bycie doradcą kolejnych Patriarchów – Hadriana, Celestyna i Leona – także pozwoliło mi nabrać doświadczeń, wiele się nauczyć. Wyposażony w tę wiedzę niczym w oręż mogę ruszyć na wojnę z losem. I wierzę, głęboko wierzę, że poskromię ów los, który ostatnio nie jest łaskawy wobec naszej ojczyzny.
Umiłowani Bracia, ja wciąż widzę. Wciąż pamiętam obraz dawnej Rotrii, silnej i wspaniałej. Była niczym renesansowa Florencja pod rządami Il Magnifico – mego imiennika, Wawrzyńca Wspaniałego: piękna, silna, kwitnąca. Z waszym wsparciem dla moich rządów możemy znowu ją taką uczynić. Możemy wskrzesić dawny sen o wspaniałym Państwie Kościelnym.
I oby tak się stało.
Apostolskie pozdrowienie,
Aleksander II.