Umiłowani Bracia,
Chciałbym rozpocząć kolejny wątek - poświęcony nie byle komu, a mianowicie Hildegardzie z Bingen. Jak sama siebie określała była "Bożą tubą". Żyła w latach 1098-1179. Uznaje się ją za znawczynię wielu dziedzin: ziołolecznictwa, prawidłowego odżywiania, muzyki i wizjonerstwa. Życie Hildegardy wypełnione były wizjami, które popchnęły ją ku twórczemu myśleniu i działaniu. Żyjąc w klasztornej celi miała rzesze wielbicieli. Osobiście nie poznała żadnego papieża, ale pisywała do czterech biskupów Rzymu. Pierwszym z nich był Eugeniusz III, który wysłał do klasztoru Hildegardy komisję mającą sprawdzić, co się za tymi wizjami kryje i czy nie doszło czasem do herezji. Niestety, jak liczni wyżsi urzędnicy papiestwa okazywał On również brak zaufania do kobiet. Jednakże komisja ustaliła, że nic się tam nie dzieje i powrócili do papieża z samymi pochwałami na jej temat. Jest ona autorką dzieła - Scivias, w której zostały spisane jej mistyczne przeżycia.
Papież Eugeniusz III pochwalił Hildegardę na synodzie w Trewirze. Wywołało to oczywiście spore zamieszanie. Po pomoc zaczęli ciągnąć do niej różnic ludzie, z różnych sfer i krajów. Zachowało się z tego okresu ponad 300 listów Hildegardy.
Drodzy Bracia, jednakże nie myślcie, że owa Boża istota nie wahała się też zwrócić uwagę papieżowi - otóż Anastazy IV, otrzymał od niej... pouczenie (? tak to chyba należy nazwać xD). Jednakże chodziło jej o dobro Kościoła Katolickiego. Opuściła klasztor i udała się, by nauczać zwykłych ludzi. Odbyło się to w 1158 roku. Udała się wtedy w pierwszą z 4 podróży, by głosić kazania. Odwiedziła takie miejsca jak: Kolonię, Trewir, Metzu, Wurzburg oraz Bamberg.
Jak do tego ma się więc I list Pawła do Tymoteusza (2, 11-12), gdzie napisano: "Niewiasta niech się uczy w milczeniu i z wszelkim poddaństwem. Albowiem nie dopuszczam niewieście uczyć"? Jak myślicie, czy owa "Boża tuba", którą wiele osób stawiało na równo z papieżem w tymże czasie, złamała pawłowe prawo?