Bracia! Jeśli o mnie chodzi, to uważam, że nim zaczniemy dyskutować nad problemem "Kardynała
Honorowego", najpierw należało by uściślić ów nieszczęsny Art 5. wspomnianej wyżej Ustawy.
W innym przypadku zacznie to przypominać debatę ślepych nad kolorami niestety.
Tak na marginesie - jak mi wiadomo, rzeczona ustawa przewiduje tylko jeden taki tytuł. A co
będzie, jesli wiecej krajów nawróci się i przyjmie Rotriochrześcijaństwo?

Już ich władców nie
będziemy mogli w ten sposób nagrodzić - byłoby to niesprawiedliwe i nieładne, nieprawdaż?

A jesli zmodyfikujemy prawo w ten sposób, że kardynałów honorowych mogą być ilości
nieograniczone, to wtedy teoretycznie może nastąpić przewaga "honorowych" nad zwykłymi,
co przy dużych prerogatywach tych pierwszych mogoby być potencjalnie
niebezpieczne dla państwa.
Wiem że to political fiction, ale...
