Ech Bracia, Bracia. Z chęcią bym tu wspomniał o fragmencie Pisma, jak to do Chrystusa
cudzołożnicę celem ukarania przyprowadzili. I co on im wtedy opowiedział...
Nie zrobię jednak tego, nie chciałbym się powtarzać znowu

Czyż naprawdę trzeba od
nowa to wszystko zaczynać? Od nowa roztrząsać, kto winien, kto prawy? Jakiż to sens
ma, i logikę? Po co to nam, do czego?
Dlatego proszę. Powstrzymajmy się od gniewu. To tylko nam wszystkim zaszkodzić może.
Wspominajmy historyczne kwestie - ale bezstronnie, bez takich emocji, oskarżeń i jadów.
Nic to, poza wzajemnym wzbudzeniem wrogości nam nie da.
Czasu nie cofniemy bowiem.
EDIT: Żeby jeszcze Cipek do kleru Rotryjskiego takie nauki wygłaszał.
Sykstus się w grobie przewraca teraz pewnie