Autor Wątek: Kara śmierci - tak, czy nie?  (Przeczytany 2496 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Vincenzo Botticelli

  • Gość
Odp: Kara śmierci - tak, czy nie?
« Odpowiedź #15 dnia: Niedziela, 02 Wrz 2012, 18:40:54 »
Mości Książę, w dalszym ciągu się nie zgadzam. Absolutnie  ;).
Ta dyskusja mogła by trwać wieki, a na to niestety mam średnio czas na chwilę obecną  ;).

Popieram Brata Artura  ;).

Offline Superfluum

  • Przyjaciel kraju
  • ****
  • Wiadomości: 506
  • Reputacja +0/-0
    • Zobacz profil
Odp: Kara śmierci - tak, czy nie?
« Odpowiedź #16 dnia: Niedziela, 02 Wrz 2012, 19:02:59 »
osoby działające na niekorzyść Ojczyzny, nie państwa) nie wahałbym się ani minuty, tylko skazał na śmierć.

Straszliwy trybalizm bije z twoich wypowiedzi.
(-) Aleksander I Superfluum, I Książę Solium, Subintabulat Skawlandii, Pan w Białenii
A nadejdzie też i tak dzień, że odnajdziecie wiele różnych pism i ksiąg. I dacie je waszemu Ojcu, a on wam powie, które są dobrymi, bo własnej opinii nie macie. - List Mancalagi do Solium

Offline Faust

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 4
  • Reputacja +0/-0
    • Zobacz profil
Odp: Kara śmierci - tak, czy nie?
« Odpowiedź #17 dnia: Sobota, 08 Wrz 2012, 21:45:00 »
Uważam że kara śmierci nie powinna zostać wprowadzona. Zastanówmy się jaka jest funkcja/cel kary. Kara ma "edukować" tak jak wcześniej wspomniano resocjalizować daną jednostkę. Śmierć takiego człowieka nie rozwiązuje do końca sprawy bo skoro kara ma uczyć czego nauczy człowieka śmierć. Oczywiście są jednostki których nie da się zresocjalizować jednak mimo to uważam że kara śmierci nie jest dobrym rozwiązaniem w tym przypadku. Żyjemy w XXI wieku przez lata kształtowały się koncepcje praw człowieka gdzie jednym z ad prior uważa się prawo człowieka ( jednostki ) do życia, wprowadzając teraz karę śmierci powstało by pytanie o słuszność praw człowieka....

Offline Michael apo Zep

  • Przyjaciel kraju
  • ****
  • Wiadomości: 876
  • Reputacja +0/-0
    • Zobacz profil
Odp: Kara śmierci - tak, czy nie?
« Odpowiedź #18 dnia: Niedziela, 09 Wrz 2012, 11:04:21 »
Bracie, innym prawem człowieka jest również wolność. Dożywotnie jej pozbawianie też jest łamaniem praw jednostki ;) Poza tym, jaki cel ma resocjalizacja osoby, która na wolność i tak nigdy nie wyjdzie? Poza tym, nie do końca się zgadzam z tym, żeby kara miała resocjalizować. Kara przede wszystkim ma być komunikatem dla jednostki i społeczeństwa, że popełniony czyn jest zły i grożą za niego pewne konsekwencje (które mają m.in. odstraszyć). Resocjalizacja ma sens, gdy jest możliwa, tj. gdy demoralizacja danej jednostki nie jest zbyt głęboka i da się wszystko "naprawić". Natomiast w przypadku morderców (nie zabójców), nie można mówić o resocjalizowaniu, gdyż stopień demoralizacji jest wyjątkowo wysoki. Kara śmierci, ma więc zatem oddzielić tych niegodziwców od ludzi i zapewnić większe bezpieczeństwo obywateli (morderca może uciec i zabijać dalej, lub zabić któregoś z pracowników więzienia, współwięźnia, etc...) Nawet Pismo Święte dopuszcza możliwość stosowania kary śmierci.
Michael apo Zep
Książę Surmenii

Offline Cesare Francesco de Medici

  • Filar państwa
  • *****
  • Wiadomości: 1611
  • Reputacja +0/-4
    • Zobacz profil
Odp: Kara śmierci - tak, czy nie?
« Odpowiedź #19 dnia: Niedziela, 09 Wrz 2012, 11:07:11 »
Szczerze mówiąc, śmierć to za wielka kara. Za najcięższe zbrodnie powinna być specjalna cela o zaostrzonym rygorze.
(-) Cesare Francesco kardynał de Medici
Wielki Książę Toskanii
Kamerling Stolicy Apostolskiej
Notariusz Patriarszy
Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskej
Wielki Inkwizytor


Vincenzo Botticelli

  • Gość
Odp: Kara śmierci - tak, czy nie?
« Odpowiedź #20 dnia: Niedziela, 09 Wrz 2012, 11:39:59 »
Bracie, innym prawem człowieka jest również wolność. Dożywotnie jej pozbawianie też jest łamaniem praw jednostki ;) Poza tym, jaki cel ma resocjalizacja osoby, która na wolność i tak nigdy nie wyjdzie? Poza tym, nie do końca się zgadzam z tym, żeby kara miała resocjalizować. Kara przede wszystkim ma być komunikatem dla jednostki i społeczeństwa, że popełniony czyn jest zły i grożą za niego pewne konsekwencje (które mają m.in. odstraszyć). Resocjalizacja ma sens, gdy jest możliwa, tj. gdy demoralizacja danej jednostki nie jest zbyt głęboka i da się wszystko "naprawić". Natomiast w przypadku morderców (nie zabójców), nie można mówić o resocjalizowaniu, gdyż stopień demoralizacji jest wyjątkowo wysoki. Kara śmierci, ma więc zatem oddzielić tych niegodziwców od ludzi i zapewnić większe bezpieczeństwo obywateli (morderca może uciec i zabijać dalej, lub zabić któregoś z pracowników więzienia, współwięźnia, etc...)

W pełni popieram  ;).

Offline Michael apo Zep

  • Przyjaciel kraju
  • ****
  • Wiadomości: 876
  • Reputacja +0/-0
    • Zobacz profil
Odp: Kara śmierci - tak, czy nie?
« Odpowiedź #21 dnia: Niedziela, 09 Wrz 2012, 11:50:03 »
Szczerze mówiąc, śmierć to za wielka kara. Za najcięższe zbrodnie powinna być specjalna cela o zaostrzonym rygorze.
I co to da? Po co?
Michael apo Zep
Książę Surmenii

Offline Pafnucy von Pyongyang

  • Prezbiter
  • Filar państwa
  • *****
  • Wiadomości: 1850
  • Reputacja +2/-0
    • Zobacz profil
    • Email
Odp: Kara śmierci - tak, czy nie?
« Odpowiedź #22 dnia: Niedziela, 09 Wrz 2012, 12:05:50 »
Może więc takiemu skazańcowi dać wybór? Pobyt w takiej celi do końca życia, albo...
(-) Xiądz Pafnucy Karolina von Pyongyang und von Salvepol-Nova Vita
    Kanonik Kapituły Bazyliki Laterańskiej, Sekretarz Księstwa Barii

Offline Superfluum

  • Przyjaciel kraju
  • ****
  • Wiadomości: 506
  • Reputacja +0/-0
    • Zobacz profil
Odp: Kara śmierci - tak, czy nie?
« Odpowiedź #23 dnia: Niedziela, 09 Wrz 2012, 17:22:11 »
Bracie, innym prawem człowieka jest również wolność. Dożywotnie jej pozbawianie też jest łamaniem praw jednostki ;)

Myślę, że pozbawienie wolności jest mniej drastycznym przykładem łamania praw jednostki, niż pogwałcenie jej prawa do życia, które jest, przynajmniej dla mnie, aktem najwyższego zła. Bez znaczenia jest tutaj kwalifikacja prawna, tj. śmierć zadana bezprawnie, w obronie własnego życia czy w majestacie prawa. Zabójstwo jest po prostu złem, które należy wyrugować.

Poza tym, jaki cel ma resocjalizacja osoby, która na wolność i tak nigdy nie wyjdzie?

Jako katolik powinieneś to lepiej wiedzieć ode mnie. Chociażby taka osoba może pojednać się z absolutem. Może także starać się uczynić zadość swoim zbrodniom. Wreszcie, taka osoba będzie mogła zrozumieć co zrobiła źle. Mordując ją pokażemy jedynie siłę wymiaru sprawiedliwości, a nie pokażemy, że czynimy słusznie wymierzając karę.

Poza tym, nie do końca się zgadzam z tym, żeby kara miała resocjalizować. Kara przede wszystkim ma być komunikatem dla jednostki i społeczeństwa, że popełniony czyn jest zły i grożą za niego pewne konsekwencje (które mają m.in. odstraszyć).

To jest koncepcja z XIX wieku, która została już przez naukę odrzucona. Oczywiście, nadal istnieje aspekt odwetowy kary, ale dużo istotniejszą funkcją jest funkcja resocjalizacyjna. Bo tak naprawdę, o wiele większy pożytek ze społeczeństwa jest w sytuacji, gdy jednostka zostanie dlań odzyskana, a nie bezpowrotnie stracona. Nawet Jezus w jednej z przypowieści wskazywał na to, że cieszy się z powrotu zagubionej owcy ;)

Resocjalizacja ma sens, gdy jest możliwa, tj. gdy demoralizacja danej jednostki nie jest zbyt głęboka i da się wszystko "naprawić". Natomiast w przypadku morderców (nie zabójców), nie można mówić o resocjalizowaniu, gdyż stopień demoralizacji jest wyjątkowo wysoki.

Wybacz, ale nie tobie to oceniać. Nad tym problemem pochylają się profesorowie, ludzie nauki i nie są w stanie jednoznacznie orzec, czy dana jednostka jest na tyle zdemoralizowana, że nie jest w stanie się poprawić. Istnieją takie przypadki. Nawet Hans Frank żałował za swoje czyny i pewnie, gdyby nie został skazany na śmierć, starałby się w jakikolwiek, chociażby ograniczony sposób, zadośćuczynić swoim ofiarom. A dla odmiany zdarza się często tak, że nastoletnie złodziejki sklepowe są już tak zdemoralizowane, że po wyjściu z więzienia dalej uprawiają swój proceder.

Kara śmierci, ma więc zatem oddzielić tych niegodziwców od ludzi i zapewnić większe bezpieczeństwo obywateli (morderca może uciec i zabijać dalej, lub zabić któregoś z pracowników więzienia, współwięźnia, etc...)

Wystarczającym środek w oddzieleniu jednostek niebezpiecznych od społeczeństwa jest pozbawienie wolności. Nie myśl, że tacy skazańcy trafiają do więzień typu półotwartego i siedzą w jednej celi z uchylającymi się od płacenia alimentów, albo przyjmującymi łapówki.

Nawet Pismo Święte dopuszcza możliwość stosowania kary śmierci.

Szczęśliwie od czasów Deuteronomium ludzkość w rozwoju moralnym poczyniła pewien postęp i poszła "dalej".

Może więc takiemu skazańcowi dać wybór? Pobyt w takiej celi do końca życia, albo...

Tak, niech sam sobie wybierze karę, a potem sam ją zastosuje :D
(-) Aleksander I Superfluum, I Książę Solium, Subintabulat Skawlandii, Pan w Białenii
A nadejdzie też i tak dzień, że odnajdziecie wiele różnych pism i ksiąg. I dacie je waszemu Ojcu, a on wam powie, które są dobrymi, bo własnej opinii nie macie. - List Mancalagi do Solium

Offline Vittorio Paolino

  • Obywatel
  • Filar państwa
  • *****
  • Wiadomości: 2537
  • Reputacja +5/-0
    • Status GG
    • Zobacz profil
    • Królestwo Surmeńskie
    • Email
Odp: Kara śmierci - tak, czy nie?
« Odpowiedź #24 dnia: Czwartek, 13 Wrz 2012, 22:35:20 »
Kara śmierci - nie.

Jego Książęca Wysokość
Vittorio Paolino
,
król senior Surmenii, książę Urbino, etc.

Offline Michael apo Zep

  • Przyjaciel kraju
  • ****
  • Wiadomości: 876
  • Reputacja +0/-0
    • Zobacz profil
Odp: Kara śmierci - tak, czy nie?
« Odpowiedź #25 dnia: Piątek, 14 Wrz 2012, 08:37:18 »
Kara śmierci - nie.
Nie ma to jak w dyskusji wypowiedzieć się argumentami ;)
Michael apo Zep
Książę Surmenii

Offline Superfluum

  • Przyjaciel kraju
  • ****
  • Wiadomości: 506
  • Reputacja +0/-0
    • Zobacz profil
Odp: Kara śmierci - tak, czy nie?
« Odpowiedź #26 dnia: Piątek, 14 Wrz 2012, 11:37:10 »
To zabawne, bo na ostatni merytoryczny post, notabene mój, nikt jeszcze merytorycznie nie odpowiedział ;)
(-) Aleksander I Superfluum, I Książę Solium, Subintabulat Skawlandii, Pan w Białenii
A nadejdzie też i tak dzień, że odnajdziecie wiele różnych pism i ksiąg. I dacie je waszemu Ojcu, a on wam powie, które są dobrymi, bo własnej opinii nie macie. - List Mancalagi do Solium

Offline Michael apo Zep

  • Przyjaciel kraju
  • ****
  • Wiadomości: 876
  • Reputacja +0/-0
    • Zobacz profil
Odp: Kara śmierci - tak, czy nie?
« Odpowiedź #27 dnia: Piątek, 14 Wrz 2012, 15:39:53 »
Myślę, że pozbawienie wolności jest mniej drastycznym przykładem łamania praw jednostki, niż pogwałcenie jej prawa do życia
To już zależy od tego jaką kto ma hierarchię wartości.

Poza tym, jaki cel ma resocjalizacja osoby, która na wolność i tak nigdy nie wyjdzie?

Jako katolik powinieneś to lepiej wiedzieć ode mnie. Chociażby taka osoba może pojednać się z absolutem. Może także starać się uczynić zadość swoim zbrodniom. Wreszcie, taka osoba będzie mogła zrozumieć co zrobiła źle. Mordując ją pokażemy jedynie siłę wymiaru sprawiedliwości, a nie pokażemy, że czynimy słusznie wymierzając karę.
Cóż, przed śmiercią też jest do tego okazja (przychodzi ksiądz, rabin, imam, czy kto co chce), z drobną różnicą, jest szybciej i taniej (nie trzeba wrzoda utrzymywać przez 50 następnych lat)

Kara śmierci, ma więc zatem oddzielić tych niegodziwców od ludzi i zapewnić większe bezpieczeństwo obywateli (morderca może uciec i zabijać dalej, lub zabić któregoś z pracowników więzienia, współwięźnia, etc...)

Wystarczającym środek w oddzieleniu jednostek niebezpiecznych od społeczeństwa jest pozbawienie wolności. Nie myśl, że tacy skazańcy trafiają do więzień typu półotwartego i siedzą w jednej celi z uchylającymi się od płacenia alimentów, albo przyjmującymi łapówki.
Tak tylko morderca, który ma przez 50 lat siedzieć w więzieniu, przez cały ten czas może próbować uciec i zrobić to nawet. Co wtedy? Taka osoba do końca swojego życia (nawet jeśli nie ucieknie) jest niebezpieczna. Kara śmierci nam pięknie ten problem rozwiązuje. Uczciwi obywatele mają prawo do tego by czuć się bezpiecznie, by mieć poczucie, że seryjny morderca i gwałciciel, który został skazany, nie ucieknie i im nie zagrozi.

Poza tym, morderca, który wie jaka mu kara grozi, sam na siebie wymierza wyrok śmierci.
Nawet Pismo Święte dopuszcza możliwość stosowania kary śmierci.

Szczęśliwie od czasów Deuteronomium ludzkość w rozwoju moralnym poczyniła pewien postęp i poszła "dalej".
Pewne wartości nigdy nie ulegają (lub nie powinny) zmianie czy zatarciu, pomimo upływu czasu. Jeśli coś raz było czarne, to takim pozostanie.


PS: Wybacz, że długo nie odpowiadałem, ale jakoś ostatnim czasem byłem zmęczony i zwyczajnie po ludzku mi się nie chciało. Jako że jestem zawsze chętny do dyskusji - odpowiadam Ci teraz ;)
Michael apo Zep
Książę Surmenii

Offline Superfluum

  • Przyjaciel kraju
  • ****
  • Wiadomości: 506
  • Reputacja +0/-0
    • Zobacz profil
Odp: Kara śmierci - tak, czy nie?
« Odpowiedź #28 dnia: Piątek, 14 Wrz 2012, 16:18:43 »
Myślę, że pozbawienie wolności jest mniej drastycznym przykładem łamania praw jednostki, niż pogwałcenie jej prawa do życia
To już zależy od tego jaką kto ma hierarchię wartości.

Myślę, że szacunek do życia jest, a przynajmniej powinien być, wartością uniwersalną. Szczególnie ważne powinno to być dla katolików ;)

Poza tym, jaki cel ma resocjalizacja osoby, która na wolność i tak nigdy nie wyjdzie?

Jako katolik powinieneś to lepiej wiedzieć ode mnie. Chociażby taka osoba może pojednać się z absolutem. Może także starać się uczynić zadość swoim zbrodniom. Wreszcie, taka osoba będzie mogła zrozumieć co zrobiła źle. Mordując ją pokażemy jedynie siłę wymiaru sprawiedliwości, a nie pokażemy, że czynimy słusznie wymierzając karę.

Cóż, przed śmiercią też jest do tego okazja (przychodzi ksiądz, rabin, imam, czy kto co chce), z drobną różnicą, jest szybciej i taniej (nie trzeba wrzoda utrzymywać przez 50 następnych lat)

Skąd w twoich wypowiedziach tyle żółci i nienawiści? To nie jest wrzód, tylko człowiek. Niezależnie od jego czynów, to my powinniśmy nadal pozostać ludźmi. Chyba, że chcemy, przynajmniej moralnie i mentalnie, być tacy jak przestępca. Inna sprawa, że nie każdy musi przejść khatarsis w tym samym czasie. Niektórym, może to zająć nawet i 50 lat ;) A poza tym nadal jest to demonstracja mocy, a nie słuszności wymiaru sprawiedliwości :)

Kara śmierci, ma więc zatem oddzielić tych niegodziwców od ludzi i zapewnić większe bezpieczeństwo obywateli (morderca może uciec i zabijać dalej, lub zabić któregoś z pracowników więzienia, współwięźnia, etc...)

Wystarczającym środek w oddzieleniu jednostek niebezpiecznych od społeczeństwa jest pozbawienie wolności. Nie myśl, że tacy skazańcy trafiają do więzień typu półotwartego i siedzą w jednej celi z uchylającymi się od płacenia alimentów, albo przyjmującymi łapówki.

Tak tylko morderca, który ma przez 50 lat siedzieć w więzieniu, przez cały ten czas może próbować uciec i zrobić to nawet. Co wtedy? Taka osoba do końca swojego życia (nawet jeśli nie ucieknie) jest niebezpieczna. Kara śmierci nam pięknie ten problem rozwiązuje. Uczciwi obywatele mają prawo do tego by czuć się bezpiecznie, by mieć poczucie, że seryjny morderca i gwałciciel, który został skazany, nie ucieknie i im nie zagrozi.

Jak już mówiłem. Zakłady karne, w których osadzeni są szczególnie niebezpieczni przestępcy, to nie są przedszkola położone nad rozlewiskiem, z których można wyjść udając przed sprzątaczkami, że jest się rodzicem dziecka.

Poza tym, morderca, który wie jaka mu kara grozi, sam na siebie wymierza wyrok śmierci.

No tak, bo przecież każdy popełnia przestępstwo z myślą, że zostanie ukarany.

Nawet Pismo Święte dopuszcza możliwość stosowania kary śmierci.

Szczęśliwie od czasów Deuteronomium ludzkość w rozwoju moralnym poczyniła pewien postęp i poszła "dalej".

Pewne wartości nigdy nie ulegają (lub nie powinny) zmianie czy zatarciu, pomimo upływu czasu. Jeśli coś raz było czarne, to takim pozostanie.

Dzięki Mancaladze, to nie jest prawda.
(-) Aleksander I Superfluum, I Książę Solium, Subintabulat Skawlandii, Pan w Białenii
A nadejdzie też i tak dzień, że odnajdziecie wiele różnych pism i ksiąg. I dacie je waszemu Ojcu, a on wam powie, które są dobrymi, bo własnej opinii nie macie. - List Mancalagi do Solium

Offline Michael apo Zep

  • Przyjaciel kraju
  • ****
  • Wiadomości: 876
  • Reputacja +0/-0
    • Zobacz profil
Odp: Kara śmierci - tak, czy nie?
« Odpowiedź #29 dnia: Piątek, 14 Wrz 2012, 17:49:20 »
Myślę, że pozbawienie wolności jest mniej drastycznym przykładem łamania praw jednostki, niż pogwałcenie jej prawa do życia
To już zależy od tego jaką kto ma hierarchię wartości.

Myślę, że szacunek do życia jest, a przynajmniej powinien być, wartością uniwersalną. Szczególnie ważne powinno to być dla katolików ;)
Dla katolików są rzeczy ważniejsze od życia, czego przykładem są rzesze męczenników i świętych.


Poza tym, jaki cel ma resocjalizacja osoby, która na wolność i tak nigdy nie wyjdzie?

Jako katolik powinieneś to lepiej wiedzieć ode mnie. Chociażby taka osoba może pojednać się z absolutem. Może także starać się uczynić zadość swoim zbrodniom. Wreszcie, taka osoba będzie mogła zrozumieć co zrobiła źle. Mordując ją pokażemy jedynie siłę wymiaru sprawiedliwości, a nie pokażemy, że czynimy słusznie wymierzając karę.

Cóż, przed śmiercią też jest do tego okazja (przychodzi ksiądz, rabin, imam, czy kto co chce), z drobną różnicą, jest szybciej i taniej (nie trzeba wrzoda utrzymywać przez 50 następnych lat)

Skąd w twoich wypowiedziach tyle żółci i nienawiści? To nie jest wrzód, tylko człowiek. Niezależnie od jego czynów, to my powinniśmy nadal pozostać ludźmi. Chyba, że chcemy, przynajmniej moralnie i mentalnie, być tacy jak przestępca. Inna sprawa, że nie każdy musi przejść khatarsis w tym samym czasie. Niektórym, może to zająć nawet i 50 lat ;) A poza tym nadal jest to demonstracja mocy, a nie słuszności wymiaru sprawiedliwości :)

W znacznej większości przypadków (99%) wizja nadchodzącej śmierci wymaga skruchę nawet na największych przestępcach.
Nienawiści? Raczej miłości do życia. Nienawidzą raczej Ci, którzy pozwalają mordercom być bezkarnymi, dają im możliwość popełniać dalej swoje zbrodnie, tym samym mają oni krew na rękach.
Podam przykład odnośnie kary. Dzieci bywają niesforne. Najczęściej wówczas rodzice mówią "Kaziu, teraz pójdziesz do swojego pokoju i przemyślisz swoje zachowanie. Jak to zrobisz to przyjdź do Nas z powrotem". To coś jak kara więzienia (pod przymusem siedzi dziecko w pokoju i ma czas na przemyślenia, a gdy się "SamoMiniZresocjalizuje" to może wyjść na wolność. Czasem jednak, dzieci robią takie rzeczy, które wymagają ostrzejszej kary, bo "areszt" nie jest karą ani adekwatną, ani odpowiednio surową.

Jesteś przeciwny karaniu śmiercią, co zatem powiesz o wyroku w Norymberdze- słuszny, niesłuszny?

EDIT:
Pozwolę sobie dodać. Lubię psy. Gdy piesek narobi mi na dywan, to go skrzyczę, gdy pogryzie kanapę, skrzyczę, ale gdy rzuci się na dziecko i będzie próbował je zagryźć, to albo złapię za jakiś przedmiot (laga, kołek, noga od krzesła) i ubiję na miejscu, albo uśpię.
« Ostatnia zmiana: Piątek, 14 Wrz 2012, 17:54:21 wysłana przez Artur Czartoryski »
Michael apo Zep
Książę Surmenii