Jeśli chodzi o pobyt w więzieniu. Cóż, niestety dużym minusem jest fakt, że więźniowie nie pracują. Powinni oni wykonywać prace, których zwykły człowiek się nie podejmie z racji na ich nieopłacalność i w ten sposób "opłacać" swój pobyt. Oglądałem program, jak to w więzieniu w Meksyku zainstalowano dwa rowerki, takie jak na siłowni, które wytwarzały prąd. Zainteresowanie więźniów było na tyle duże, że dokupiono kolejnych 10 rowerów i planuje się ich dalszy zakup. Są same plusy takiej akcji, albowiem miasto ma prąd (niewiele, bo niewiele, ale zawsze coś) do oświetlania ulic, więźniowie spędzają czas na dbaniu o kondycję, zamiast się nudzić, a dodatkowo, za "wyjeżdżenie" jakiegoś tam czasu (bodaj 20 godzin), odsiadka skracana jest o 1 dzień.
Co się tyczy kary śmierci. Myślę, że o ile w przypadku morderców byłbym w stanie (gdybym był sędzią) odstąpić od najwyższego wymiaru kary, o tyle w przypadku zdrajców narodu (trudno jednoznacznie ten termin uściślić, ale mniej więcej chodzi o osoby działające na niekorzyść Ojczyzny, nie państwa) nie wahałbym się ani minuty, tylko skazał na śmierć. Nawet w Piśmie Świętym jest przyzwolenie na skazywanie na śmierć morderców (zabójca =/= morderca).