Myślę, że szacunek do życia jest, a przynajmniej powinien być, wartością uniwersalną. Szczególnie ważne powinno to być dla katolików
Dla katolików są rzeczy ważniejsze od życia, czego przykładem są rzesze męczenników i świętych.
Czym innym jest poświęcenie własnego życia, a czym innym odbieranie je komuś innemu.
Skąd w twoich wypowiedziach tyle żółci i nienawiści? To nie jest wrzód, tylko człowiek. Niezależnie od jego czynów, to my powinniśmy nadal pozostać ludźmi. Chyba, że chcemy, przynajmniej moralnie i mentalnie, być tacy jak przestępca. Inna sprawa, że nie każdy musi przejść khatarsis w tym samym czasie. Niektórym, może to zająć nawet i 50 lat
A poza tym nadal jest to demonstracja mocy, a nie słuszności wymiaru sprawiedliwości 
W znacznej większości przypadków (99%) wizja nadchodzącej śmierci wymaga skruchę nawet na największych przestępcach.
Jakieś badania naukowe na potwierdzenie tej tezy?
Nienawiści? Raczej miłości do życia. Nienawidzą raczej Ci, którzy pozwalają mordercom być bezkarnymi, dają im możliwość popełniać dalej swoje zbrodnie, tym samym mają oni krew na rękach.
Destynatariuszowi zakładu karnego raczej ciężko kogoś zabić. Chociażby z tego powodu, że znajduje się pod całodziennym nadzorem.
Podam przykład odnośnie kary. Dzieci bywają niesforne. Najczęściej wówczas rodzice mówią "Kaziu, teraz pójdziesz do swojego pokoju i przemyślisz swoje zachowanie. Jak to zrobisz to przyjdź do Nas z powrotem". To coś jak kara więzienia (pod przymusem siedzi dziecko w pokoju i ma czas na przemyślenia, a gdy się "SamoMiniZresocjalizuje" to może wyjść na wolność.
To akurat nie wynika z tego, że dzieci są zamykane w swoim pokoju, ale z samego faktu, że dziecko podświadomie czuje, że zawiodło swoich rodziców.
Czasem jednak, dzieci robią takie rzeczy, które wymagają ostrzejszej kary, bo "areszt" nie jest karą ani adekwatną, ani odpowiednio surową.
Tak, następnym razem jak dziecko stłucze wazon, to je powiesimy.
Jesteś przeciwny karaniu śmiercią, co zatem powiesz o wyroku w Norymberdze- słuszny, niesłuszny?
O którym? Tam zapadło wiele wyroków.
Pozwolę sobie dodać. Lubię psy. Gdy piesek narobi mi na dywan, to go skrzyczę, gdy pogryzie kanapę, skrzyczę, ale gdy rzuci się na dziecko i będzie próbował je zagryźć, to albo złapię za jakiś przedmiot (laga, kołek, noga od krzesła) i ubiję na miejscu, albo uśpię.
Porównanie człowieka z psem ociera się o granicę dobrego smaku. I to od zewnętrznej strony.