Dużo mi Bracia załatwiliście dzisiaj czytania. Jakoś dałem radę.
Jedyne co mogę powiedzieć to, że smutno mi jest czytając wszystkie wypowiedzi Braci. Z pewnością Państwo Kościelne przeżyło dość mocny cios - trzej kardynałowie, Jej książęta, postanowili porzucić swoje obowiązki. Nie będę oceniał motywacji tych posunięć gdyż w Kolegium Kardynalskim nie zasiadam, więc jako ekspert wypowiadać się nie mogę.
Jedyne co mogę dodać to to, że mam nadzieję, że każdy Rotryjczyk gra w otwarte karty. Może jestem naiwny, ale zawsze staram się zauważyć najjaśnieszą stronę medalu. Mam nadzieję, że każdy Rotryjczyk kieruje się dobrem jego Ojczyzny a nie prywatnymi pobudkami a szczególnie tyczy się to kardynałów wybierających Patriarchę.
Wiem, że z moim zdaniem liczy się już mało osób, ale jeśli ktoś mnie jeszcze uważa za ojca-założyciela Rotrii, to niech posłucha mojego apelu. Zatrzymajmy się na chwilę i zastanówmy się nad całą sytuacją. Jeśli jesteśmy ze sobą szczerzy i działamy dla dobra Rotrii - możemy się cieszyć. Jeśli natomiast mamy coś na sumieniu, nie gramy w otwarte karty czy nie działamy z myślą o Rotrii - jest to najlepsza pora aby to zmienić, a obecny Wielki Post tylko nadaje temu czasowi odpowiedności. Pozostawiam wszystkie decyzje indywidualnym sumieniom Braci.
Wydaje mi się, że można trochę naciągnąć wielkopostny frazes: Bliskie jest Królestwo Boże, nawracjamy się i wierzmy w Ewangelię!