Nie wolno nam również zapomnieć, iż rdzeniem religii chrześcijańskiej jest ewangelizacja, a więc głoszenie wiary. I choć ewangelizacji nie prowadzimy, to powinniśmy jednak szerzyć i promować kulturalne aspekty chrześcijaństwa w różnych zakątkach mikroświata. Jest to bowiem trzon sensu istnienia jakiegokolwiek Kościoła. Kościół istniejący dla samego siebie jest pozbawiony logiki.
Oczywiście nie sądzę byśmy powinni działać wszędzie i wszędzie wędrować. Mikroświat bowiem rządzi się innymi prawami niż świat realny. I tak w przypadku mikronacji, których podstawową cechą jest kpina, żart, ironia, czy też negacja porządku jaki panuje w świecie realnym, nie ma sensu prowadzenie tam jakiejkolwiek działalności, gdyż skończy się to zawsze fiaskiem i kompromitacją. Zaś w przypadku mikronacji, które postrzegają wirtualny świat bardzie realistycznie, nasza działalność powinna być tam rozwijana, o ile nie stoi to w opozycji do dążeń obywateli tegoż kraju.
Podsumowując, sądzę, iż warto podtrzymać dotychczasowy model zawierania współpracy z innymi mikronacjami, poprzez drogę dyplomatyczną, gdzie obie strony, na wspólnie ustalonych warunkach mogą odnieść wymierne korzyści.