Bracie Augusto.
pozwól że cię zacytuję:
Po pierwsze, mówimy o nowoczesnej monarchii. Nie zogdzę się z Bratem Diakonem, że demokracja to samo zło.
Miałem ja na myśli demokrację współczesną, Bracie. Ze z jednej strony chciwymi, obłudnymi,
niedouczonymi i pozbawionymi zasad moralnych politykami, którzy podczas rozmaitych
wystąpień publicznych składają prostym ludziom absurdalne z ekonomicznego i racjonalnego punktu
widzenia obietnice - wiedząc doskonale że jest to nieprawda - i z drugiej strony z prostymi,
podatnymi na psychomanipulację ludźmi, którzy w to wszystko wierzą i podczas wyborów
tymże politykom udzielają legitymacji do rządzenia krajem.
Bracie, Ja w żadnym razie nie jestem zwolennikiem monarchii absolutnej, gdzie pełnia władzy,
należy do króla, jego najbliższej rodziny i przyjaciół. Myślę że system taki prowadziłby do patologii.
Zamknięci w złotej klatce król i jego otoczenie szybko stracili by kontakt ze społeczeństwem
i przestali odczuwać jego problemy. Poza tym nie raz w historii zdarzało się iż król,
chociaż legalnie piastujący swój urząd, do bezpośredniego sprawowania władzy
zdolności i przymiotów nie posiadał.
Tako też myślę iż najmądrzejszym byłoby, aby król posiadał rząd i premiera, którzy to władzę
wykonawczą w jego imieniu, i za jego przyzwoleniem by sprawowali. Także powinien istnieć
parlament jako reprezentacja społeczeństwa - Jednakowoż - to ważne!
do takiego parlamentu nie każdy mógł by się dostać!
Bierne prawo wyborcze miałyby np. tylko osoby z wyższym wykształceniem i na dodatek
musiałyby swoim dotychczasowym życiem i działalnością społeczną potwierdzić że
do takiego stanowiska dojrzeli.
A co do czynnego prawa wyborczego - powinien być na to specjalny kurs, zakończony egzaminem.