Sprawę zapisu do wykazu wiernych należy zaliczać, poniekąd jako "chrzest", bo przecież dana osoba deklaruje się, że jest wirtualnie wierzącą - na potrzeby mikronacji to wystarczy. Po za tym taka zabawa w chrzest mogłaby zostać odebrana jak kiedyś, dawno temu - głoszenie kazań.
Śluby są dobrym pomysłem, jakiś Król chce poślubić Księżniczkę lub inną Damę a jest członkiem Kościoła Rotryjskiego to ślub powinien (jeśli by zechciał) mu udzielony. Jednak w dalszym ciągu bym tego nie traktował jako sakrament, a jedynie coś w stylu "v-umowy".