A propos tych kolan itd. Mam wrażenie, że żaden z braci nie był nigdy na koloniach i obozach... :/ Dla mnie w ogóle cały "szok" w związku z tą sprawą jest kompletnie niezrozumiały. Czy ktokolwiek z braci zdaje sobie sprawę jak wyglądają otrzęsiny (albo chrzest, różnie jest to nazywane) na koloniach? Czy ktokolwiek z braci zapytał kogoś o to? Czy ktokolwiek pokusił się o dowiedzenie czy ktoś był do tego zmuszany, czy robił to z własnej woli? Ja swój chrzest przechodziłem dwa razy. I nigdy nie było to nic przyjemnego, bo na tym to polega. Raz również, musiałem umaczać twarz w dżemie wywalonym na kolanie jednego z opiekunów, ale!
Primo - nikt mnie tam do niczego nie zmuszał. Jeżeli nie chciałem to nie musiałem brać w tym udziału.
Secudno - dla dzieci to jest zabawa. I nikt mi nie wmówi, że to jest niemoralne, nieobyczajne, czy wręcz chore. Chora i przesadzona to jest reakcja, którą właśnie obserwujemy. Ja w ogóle nie widzę problemu - przeszedłem chrzest i nikt do mnie w nocy nie przychodził, nie obmacywał mnie, ja również nie mam z tego tytułu problemów ze sobą, nie wylądowałem na kozetce u psychologa, nie potrzebowałem pomocy specjalisty. Wyolbrzymienie problemu. Ot co.