Ojej, jaka eksplozja aktywności! Oby tak dalej!

Trochę zazdroszczę Braciom czasu wolnego.

Ale do rzeczy.
Odnośnie kwestii celibatu nie chcę się wypowiadać. Niechaj wpierw to uczyni Kościół Powszechny. Jednak odpowiadając Dostojnemu Bratu Viktorjosowi:
A czy mąż mógłby zostać papieżem? Wszak nie może on (chyba) przyjąć sakry biskupiej...
1Tm, 3,1-7

Jest jednak więcej wątpliwości, które ludzi wierzących nurtują. Czemu potępia się homoseksualistów, kiedy ta przypadłość to po prostu wada genetyczna, nie zaś lubieżny kaprys i sybarytyczna zachcianka? Czemu potępia się rozwodników nie ze swojej winy, czemu zakazuje stosowania farmakologicznej antykoncepcji, kiedy tzw. naturalne planowanie rodziny to też w istocie antykoncepcja?
Nie mam pojęcia. Z jednej strony kocham Tradycję i stary porządek, z drugiej mam wątpliwości, i nie znajduję na nie w nauce Kościoła logicznych wyjaśnień. Ot, taki dylemat.
Odnośnie jeszcze "afery ze zlizywaniem śmietany" -
Tu nie chodzi o to, że w tej całej sprawie dopatrywano się wątków erotycznych - co mym zdaniem było absurdem (popieram Brata Cesare w całej rozciągłości), ale o to, że takie postępowanie po prostu uwłacza autorytetowi kapłana! Ksiądz nie może (podobnie jak nauczyciel-wychowawca) być dla swoich podopiecznych kumplem czy kolegą od zabaw! To spłyca powagę stanowiska, zaburza hierarchię ważności i prowadzi tylko do złego! Ale nie ma co potępiać tego młodego jeszcze i niedoświadczonego kapłana. Formacja w duchu
Vaticanum Secundum się kłania po prostu i tyle.
Odnośnie zaś tej niemieckiej gazety -
Nie jestem przeciwnikiem żartowania z papieży - z resztą oni sami tak też nieraz czynili - bł. Jan Paweł II miał olbrzymie pokłady autoironii, a bł. Jan XXIII chyba jeszcze większe nawet! Nie jestem, dopóki są to żarty i humor, nie zaś gesty obraźliwe i uwłaczające, mające na celu wyszydzenie i potwarz. A "wizerunek" Ojca Świętego zamieszczony w tym niemieckim brukowcu ewidentnie obraźliwy i uwłaczający był. I to nie tylko dla samego papieża, ale i dla wszystkich rzymskich katolików, dla których pozostaje on niejako drugim Ojcem. Ojcem duchowym, i najwyższym autorytetem religijnym.
Zabawa i żarty są dotąd, dokąd nie zaczyna cierpieć na tym nasz bliźni - no, chyba że On przeciw nam podobną taktykę stosuje, wtedy podjąć rękawicę można.

Jednak wobec Bogu ducha winnych osób (a takim pozostawał w tym przypadku papież wraz z wiernymi) tak postępować się nie godzi. Wczucie się w sytuację swej "ofiary" jest najlepszym sposobem, by zrozumieć tę prostą zasadę - nie czyń drugiemu co tobie niemiłe. Wątpię, by te niezbyt rozgarnięte "redaktorzyny" z owego "Titanica" wpierw o tym pomyśleli.
A z resztą - pamiętamy jak skończył pierwowzór. Mieć jeno nadzieję, że w tym przypadku będzie tak samo.
